Pogrom drzew nad Zegrzem. Powstanie tu betonowe osiedle
"To, co się dzieje to fala hejtu. Wycinamy zgodnie z nową ustawą o wycince drzew. To jest pielęgnacja".
04.04.2017 14:41
Nad Zegrzem powstanie betonowe osiedle. Na miejscu budowy, zgodnie z nowym prawem wycięto 80 procent drzew. Spalono też znajdujący się na miejscu bar, zburzono też zabytkową kawiarnię z czasów carskich. Mieszkańcy protestują i grożą sądem.
W Zegrzu mają powstać dwie inwestycje: Portico Marina - kompleks budynków z częścią usługową i parkingiem podziemnym (inwestorem jest Portico Marina) oraz Lake House Zegrze (inwestor Eko-Park). – Portico Marina to luksusowe osiedla, gdzie metr kwadratowy ma kosztować kilka tysięcy złotych - mówi WawaLove.pl Monika Kamińska, mieszkanka Zegrza i autorka fanpage’a „Portico Marina - Mieszkańcy Zegrza przeciw budowie”.
„To będzie permanentny hałas”
Fanpage powstał właśnie w ramach protestu. Mieszkańcy dokumentują na nim degradację terenów zielonych nad jeziorem. O planach budowy dowiedzieli się w marcu, ale zdążyli zebrać ponad 400 podpisów przeciwko budowie i wraz z pisemnym protestem złożyli je w starostwie.
W dokumencie można przeczytać m.in. : „Dzięki takiemu projektowi powstanie klaustrofobiczna i przygnębiająca „przestrzeń”. Na tej niewielkiej przestrzeni inwestor przewidział upchnięcie 120 mieszkań – to dokładnie tyle ile mieści się obecnie w naszych 6 blokach, które stanowią prawie połowę naszego osiedla! (…) Okna z bloków przylegających do budowy, będą wychodziły na klatki schodowe i wejścia do mieszkań, zaprojektowanych budynków. Taki codzienny widok z pewnością bardzo niekorzystnie wpłynie na samopoczucie psychiczne mieszkańców. Z pewnością ograniczy to, a w niektórych mieszkaniach wręcz uniemożliwi wpadanie światła słonecznego. Jesienią i zimą nawet na najwyższych piętrach słońce nie będzie oświetlało wnętrz, ponieważ zostanie zasłonięte przez mury. Istnieje realne zagrożenie powstawania grzybów i pleśni, na naszych blokach i w naszych mieszkaniach, gdyż teren jest bardzo wilgotny”.
- Zegrze jest malutkie: to są dwie uliczki, jeden sklep, nie ma nawet ośrodka zdrowia. Już teraz walczymy o miejsca parkingowe i jest dosyć ciasno na drogach. Gdy wybudują bloki, zamieszka w nich kilkaset osób. Nie wyobrażamy sobie takiego ścisku. Poza tym bloki położone tak blisko siebie będą tworzyły akustyczny korytarz. To będzie permanentny hałas – mówi Kamińska. - Podobno ma powstać parking dla samochodów dostawczych, bo inwestorzy stworzą część usługową. Sama budowa zajmie kilka lat: zwiozą tony piachu, ciężarówki, dźwigi będą przerzucały tony betonu – żali się WawaLove.pl jedna z mieszkanek.
Zgodnie z planem i nowym prawem
Lasy okolic Zegrza należą do Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Mieszkańcy podnieśli alarm, gdy inwestor na początku marca rozpoczął wycinkę drzew na tym terenie. - Wycięto już 80 procent drzew, przypuszczamy, że zniknie wszystko – podkreśla pani Monika. - Wczoraj przed naszymi oknami panowie wycinali drzewa z gniazdami. Mieszkańcy wezwali policję i ochronę środowiska z Serocka, ale powiedziano im, że deweloper nie musi mieć pozwolenia na budowę. To była cudowna dżungla, drzewa pięknie obrastały brzeg zalewu, a oni wszystko wytną – dodaje.
Okres od 1 marca do 15 października jest czasem, gdy ptaki zakładają gniazda i wychowują pisklęta. Zgodnie z przepisami, drzew na których one się znajdują, nie można ściąć bez specjalnej zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, niezależnie od zmian w ustawie, wprowadzonych przez ministra Szyszkę . Zgodnie z nowymi przepisami nie wolno m.in. wycinać drzew, których obwód pnia na wysokości 130 cm nie przekracza 100 cm (chodzi m.in. o topolę, wierzbę czy akację), w przypadkach pozostałych gatunków drzew – 50 cm.
Jedno z wyciętych przez inwestora drzew
Pod koniec stycznia spłonął Bar "Nad Zalewem", który latem był miejscem spotkań mieszkańców. - Znajdował się 50 metrów od naszych bloków i miał dostęp do jeziora. Stał na drodze dewelopera. W jedną noc wszystko poszło z dymem, nic nie zostało. Do dziś nie wiemy, kto go podpalił - opowiada Kamińska.
Kilka lat temu deweloper EkoPark, który planuje budowę Lake House wykupił ziemię w Zegrzu, na której znajdował się budynek z XIX-wieczną stylową kawiarnią, niegdyś należącą do Radziwiłłów. Inwestor zburzył ją, ale obiecał, że "odbuduje kawiarnię w podobnym stylu". - Niestety tak się nie stało, dziś rośnie tam trawa – komentuje mieszkanka Zegrza.
„To nie wycinka, to pielęgnacja”
Zapytaliśmy o sprawę Stevena Davisa, prezesa Portico Marina: - Zegrze jest objęte miejscowym planem, który dopuszcza zabudowę wielorodzinną do wysokości 18 metrów. My jesteśmy właścicielem działki, która ma prawie 9000 metrów. Zakładamy budowę 100 lokali, to będą małe mieszkania. Nie wiem skąd mieszkańcy mają wizualizację projektu, myślę, że to inwencja twórcza i to ma się nijak do tego, co chcemy zrobić. Portico Marina powstanie na terenie 9 tysięcy metrów. Budujemy budynki zgodnie z zapisami, znajdują się one w odległości nie mniejszej niż 4 metry od granicy działki. Nie umiem powiedzieć, czy jesteśmy 20 metrów czy 21 od ich budynków - mówi prezes Davis.
- Jesteśmy na terenie naszej działki i nie oddziałujemy w żaden sposób na budynki obok. To działka budowlana. Urząd miasta zatwierdził plan, który obowiązuje od 7 czy 8 lat ze zmianami w 2013 roku. I cały czas był w gminie. Był wywieszany do konsultacji i wtedy był czas na wprowadzanie zmian. Sprawdziliśmy sposób oddziaływania na budynki, nasłonecznienie, aby nie pogorszyć stanu budynków obok i aby mieszkańcom żyło się komfortowo – tłumaczy.
W rozmowie z WawaLove.pl broni inwestycji. - Tak zaprojektowaliśmy budynki, aby jak najmniej ingerować w teren zielony. Wycinamy drzewa na całej działce, większość drzew ma małą wartość przyrodniczą, są to tzw. chwasty. Nikt do nas się nie zgłosił, żeby z nami porozmawiać. To, co się dzieje to fala hejtu – uważa prezes Portico Marina i dodaje: wycinamy zgodnie z nową ustawą o wycince drzew. To jest pielęgnacja.
Na górnym zdjęciu teren przed "pielęgnacją", poniżej "po zabiegu".
Autor: Katarzyna Zając
Przeczytajcie też: To zdjęcie wstrząsnęło warszawiakami. Schodki nad Wisłą jak śmietnik