Ostre słowa Hanny Gronkiewicz-Waltz. "To jest komisja bolszewicka"

Prezydent Warszawy przyznała, że "duże wątpliwości" co do konstytucyjności komisji weryfikacyjnej.

Obraz
Karolina Kołodziejczyk

- To jest taka typowa bolszewicka komisja - mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Warszawy skomentowała pierwsze posiedzenie komisji weryfikacyjnej oraz zdradziła, czy pojawi się na kolejnych.

Prezydent Warszawy, która konsekwetnie odmawia stawienia się przed komisją weryfikacyjną, przyznała w "Faktach po Faktach", że nie oglądała relacji telewizyjnych z przesłuchań. Pytana o słynnego twitta, w którym podkreśla, że nie ingerowała w postępowania reprywatyzacyjne, odpowiedziała: - Były osoby upoważnione, które rozpatrywaly postępowania od początku do końca.

To nieprawda, że kiedykolwiek ingerowałam w postępowania .

— Hanna Gronkiewicz (@hannagw)

Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała, że "duże wątpliwości" co do konstytucyjności komisji weryfikacyjnej. - Dlatego dzisiaj rano o godzinie 8 złożyliśmy do Naczelnego Sądu Administracyjnego wniosek o to, żeby rozpatrzył spór kompetencyjny między organem, jakim jest prezydent miasta stołecznego Warszawy, a organem, jakim jest komisja weryfikacyjna. Przypomnę, że taka komisja do spraw nadużyć gospodarczych była w 1945 roku, potem druga w 1950 - mówiła w "Faktach po Faktach".

- To jest taka typowa bolszewicka komisja, nadal tak twierdzę - dodała prezydent Warszawy.

Na pytanie, czy ona albo ktos z stołecznego ratusza pojawi się przed komisją weryfikacyjną Gronkiewicz-Waltz odpowiedziała: - Gdybyśmy byli stroną [postępowania - przyp. red.], być może wtedy pełnomocnik, by chodził [na posiedzenia komisji - przyp. red.], natomiast jesteśmy organem, który wydaje decyzję w zakresie dekretu Bieruta - stwierdziła. - To tak, jakby pełnomocnik sędziego pierwszej instancji poszedł na posiedzenie sądu drugiej instancji. No tak nie może być, bo to są dwa organy orzekające w tej samej sprawie - podsumowała.

Poruszona została również kwestia kamienicy przy Noakowskiego 16. Jak wynika z poniedziałkowych zeznań Krzysztofa Śledziewskiego, byłego urzędnika ratusza, Hanna Gronkiewicz-Waltz miała prosić o dokumentację związaną z nieruchomością. - Ja osobiście nie prosiłam, ale możliwe, że jak wysyłaliśmy do różnych organów to dokumenty zostały skserowane. Nigdy nie na moje potrzeby, może do wojewody, do kontroli. Nie pamiętam - przyznała prezydent.

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Deklaracje NATO. Pieskow: bardzo nieodpowiedzialne
Deklaracje NATO. Pieskow: bardzo nieodpowiedzialne
Tusk o Nawrockim: wetowanie przychodzi mu niestety z dużą łatwością
Tusk o Nawrockim: wetowanie przychodzi mu niestety z dużą łatwością
Decydowała ws. Ziobry. Święczkowski zawiadomił prokuraturę
Decydowała ws. Ziobry. Święczkowski zawiadomił prokuraturę
Ważna decyzja papieża. Nominował swojego następcę
Ważna decyzja papieża. Nominował swojego następcę
Rosji kończy się paliwo. Chaos na stacjach benzynowych
Rosji kończy się paliwo. Chaos na stacjach benzynowych
Nowe przepisy o ochronie zwierząt. Sejm podjął decyzję
Nowe przepisy o ochronie zwierząt. Sejm podjął decyzję
Niemieckie ulotki nad Polską. Bundeswehra ćwiczyła przy granicy
Niemieckie ulotki nad Polską. Bundeswehra ćwiczyła przy granicy
Ostatnia rozprawa ekstradycyjna Kuczmierowskiego. Jest termin
Ostatnia rozprawa ekstradycyjna Kuczmierowskiego. Jest termin
Ostatnie Pokolenie okupuje Sejm. Rozbili namioty
Ostatnie Pokolenie okupuje Sejm. Rozbili namioty
Projekt "Tak dla religii i etyki w szkole". Sejm zdecydował co dalej
Projekt "Tak dla religii i etyki w szkole". Sejm zdecydował co dalej
Eksplozja drona przy ukraińskiej elektrowni atomowej. Powstał lej
Eksplozja drona przy ukraińskiej elektrowni atomowej. Powstał lej
"Odwinął się Marcinowi". Kulisy kontrofensywy antyalkoholowej Trzaskowskiego
"Odwinął się Marcinowi". Kulisy kontrofensywy antyalkoholowej Trzaskowskiego