Nowe drogi nie odkorkują Warszawy!
W tym roku w korkach spędzimy pięć godzin więcej niż w zeszłym!
06.11.2013 10:29
Firma TomTom przygotowała raport, w którym nasza stolica jest zawsze na bardzo wysokiej pozycji. Dlaczego? Bowiem o miejscu w rankingu decyduje średni poziom zatłoczenia. O sprawie czytamy w Gazecie Prawnej .
Mieszkaniec Madrytu czy Liverpoolu dojeżdżając do pracy spędzi w tym roku w korkach 2,5 dnia. Warszawiak – 4,5 dnia. Mimo kolejnych inwestycji mających odkorkować miasto, Warszaw wciąż znajduje się w ścisłej czołówce.****
W najnowszym raporcie średni poziom zatłoczenia dla Warszawy wynosi 44 proc. Oznacza on, o ile więcej czasu zajmuje przejazd przez miasto w porównaniu z sytuacją, gdy ruch uliczny przepływa swobodnie. Jeśli nasz dojazd do pracy trwa pół godziny, a sytuacja nie ulegnie poprawie,* w tym roku w korkach spędzimy aż 110 godzin.* W 2012 r. było to 105 godzin przy wskaźniku zatłoczenia wynoszącym 42 proc.
TomTom zbadała 59 europejskich miast, które mają powyżej 800 tys. mieszkańców. Gorzej od Warszawy jest tylko w Moskwie (65 proc.) i Stambule (57 proc.).
Gazeta zwraca uwagę na inna rzecz. Z danych GUS wynika, że o ile w 2005 r. w mieście było 1700 km dróg powiatowych i gminnych o nawierzchni twardej, o tyle w 2011 r. – już niemal 1900 km. W tym samym okresie zwiększył się też tabor komunikacji miejskiej: autobusów z 1458 do 1561 sztuk, a tramwajów z 714 do 779. Ukończono budowę pierwszej linii metra, otwarto most Skłodowskiej-Curie, część południowej obwodnicy (POW), dociągnięto wreszcie autostradę A2. Zwiększyła się sieć buspasów. Tymczasem zatory w stolicy są coraz większe.
Co jest przyczyną? Na pewno wzrost zmotoryzowania mieszkańców stolicy i okolic. W 2000 r. posiadaliśmy 611 tys. aut, obecnie - 965 tysięcy, co oznacza, że na tysiąc osób przypada 580 samochodów osobowych. Dla porównania, w mniej zakorkowanym Berlinie - 324.
Czy sytuacja się poprawi po otwarciu II linii metra oraz zakończenia budowy Południowej Obwodnicy Warszawy? Niekoniecznie. Budowa (lub modernizacja)
nowych dróg nie zawsze prowadzi do zwiększenia przepustowości - gdy kierowcy dostają nowe drogi, rezygnują z komunikacji publicznej i korki znów się zwiększają.