Niepełnosprawne windy na Warszawa Toruńska
"Ludzie powinni być zadowoleni, że mają możliwość przejścia na drugą stronę ulicy lub zjechania windą średnio co drugi dzień"
Po co są windy? Po to by się psuły - można by wywnioskować z faktu wyjątkowo częstego braku sprawności wśród dźwigów osobowych. Na przystanku kolejowym Warszawa Toruńska wszystkie windy prowadzące z przystanku na wiadukt Trasy Toruńskiej są notorycznie nieczynne z powodu awarii - informuje Zielone Mazowsze .* Brak innych zejść powoduje, że mamy z wózkami lub niepełnosprawni na wózkach nie mają żadnych szans na wydostanie się z przystanku.*
Stanisław Bareja mógłby nakręcić tu film. "Unieczynnienie" wind jest tak częste, że na ich drzwiach pojawiły się napisy uczciwie określające ich stan.
"Dlaczego marnujemy miliony na coś co nie działa?" - możemy przeczytać na kartce.
Dobre pytanie.* Zarówno remont linii kolejowej (w tym przystanku na niej), jak i wiaduktu drogi nad nim finansowane były w ramach miliardowych projektów z funduszy unijnych*. - zauważa ZM. Wysłano nawet do Centrum Unijnych Projektów Transportowych, którego celem jest "racjonalne i efektywne" wykorzystanie środków UE specjalny list, w którym napisano m.in.:
Od wielu lat zwracamy uwagę na zawodność podnośników stosowanych przez warszawskich drogowców w przejściach podziemnych, na kładkach i węzłach, nieco na wyrost zwanych windami.
To nie wszystko. Problem występuje również na 7 kładkach wyremontowanych w latach 2008-2012 kosztem 38 mln złotych przez Zarząd Dróg Miejskich z wykorzystaniem funduszy unijnych. Chodzi o kładki Nad ul. Wawelską przy Stadionie Skry, nad ul. Czerniakowską przy ul. Hołówki, nad ul. Jagiellońską przy PIMOT, nad ul. Ostrobramską przy ul. Motorowej, nad ul. Ostrobramską przy ul. Poligonowej, nad ul. Płowiecką przy ul. Edisona i nad ul. Puławska przy ul. Jagielskiej. Jeszcze w październiku 2012 r. ZM zwróciło się do Centrum Unijnych Projektów Transportowych i ZDM o kontrolę sprawności. Wyniki są bardzo ciekawe:
Zgodnie z wyjaśnieniami ZDM , w omawianym okresie (2490 dni) dźwigi były czynne łącznie przez 1855 dni, a przestoje wyniosły 635 dni (prawie dwa lata!). Przestoje trwały średnio 26% okresu (635/2490). Jeśli awarie rozkładały się równomiernie pomiędzy urządzeniami, to szansa że za pomocą podnośników uda się przedostać na drugą stronę jezdni wynosiła 55%. Podobny wynik dała kontrola CUPT - z siedmiu objętych projektem kładek niesprawne windy stwierdzono na czterech, co oznacza szansę przedostania się na drugą stronę 43%.
Urzędnicy tłumaczą awarie niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi oraz niewłaściwą obsługą urządzeń przez osoby starsze i niepełnosprawne. No i mamy winnego! Poza tym - jak wynika z wyjaśnień Centrum Projektów w tej sprawie - ludzie powinni być zadowoleni, że mają możliwość przejścia na drugą stronę ulicy lub zjechania windą średnio co drugi dzień.
Prawdopodobieństwo, że się uda przedostać na drugą stronę ulicy, równe jest temu, że się nie uda. - zauważa złośliwie ZM. Czy to poziom akceptowalny w XXI w.? Czy unijne pieniądze zostały dobrze wydane?