Napisałeś skargę na kierowcę ZTM? Mogą zaprosić Cię na "konfrontację"
"Samo wysłanie skargi nie oznacza winy kierowcy. Musimy ją potwierdzić" - twierdzą przedstawiciele MZA.
Nietypowy sposób weryfikowania skarg na prowadzących pojazdy komunikacji miejskiej w Warszawie. W niektórych przypadkach przewoźnicy mogą zaprosić pasażerów na... bezpośrednią konfrontację z kierowcą.
Zawsze, gdy pasażer składa skargę na kierowcę autobusu, to trafia ona do przewoźnika, który realizował kurs. Ten ją analizuje i przesyła odpowiedź, w której informuje, jak sprawa się zakończyła. Kierowca może zostać ukarany np. naganą lub karą finansową. Cała sytuacja może się też nie potwierdzić (np. gdy nie zgadza się numer linii, czy pojazdu), wówczas kierowca nie ponosi żadnych konsekwencji.
Stołeczni przewoźnicy mają też inny sposób na weryfikację skarg. Jaki? Zapraszają pasażera do swojej siedziby i organizują tzw. konfrontację. Wówczas pasażer spotyka się z kierowcą i jego przełożonym i następuje bezpośrednia wymiana wersji danego zdarzenia. Takie spotkania odbywają się jednak niezwykle rzadko. Do tego raczej niewielu pasażerów chce poświęcać swój czas na to, aby specjalnie jechać do siedziby przewoźnika i spotykać się z kierowcą, który np. ich zwyzywał, czy przytrzasnął drzwiami.
"Wysłanie skargi nie oznacza winy kierowcy"
Dlaczego takie konfrontacje są organizowane? - Samo wysłanie skargi nie oznacza winy kierowcy. Musimy ją w jakiś sposób potwierdzić - twierdzi Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych w rozmowie z Wawalove.pl . - Przeprowadzamy takie konfrontacje w sytuacji, kiedy nie jesteśmy w stanie przy użyciu dostępnych środków (monitoring wizyjny, dane z komputera pokładowego, karta drogowa) ustalić ewentualnej winy kierowcy - dodaje.
O tym, że takie rozwiązania są stosowane, wie też organizator stołecznej komunikacji, czyli Zarząd Transportu Miejskiego, który wyraża na to zgodę. - ZTM wie o tym, że operatorzy organizują spotkania konfrontacyjne w przypadku skargi, gdy wersja kierowcy i pasażera bardzo się różni - tłumaczy nam Magdalena Potocka z biura prasowego ZTM .
Taka jest wola pasażera?
- Jest to jedna z form rozpatrywania skarg i często sami pasażerowie nalegają na takie rozwiązanie - twierdzi Potocka.
Co jednak w przypadku, gdy skargę złoży np. osoba starsza, której trudno się poruszać, a tym samym dojechać np. do siedziby MZA przy ul. Włościańskiej? Na to pytanie nie dostaliśmy odpowiedzi. Wiadomo jednak, że jeżeli pasażer nie zdecyduje się skorzystać z zaproszenia na konfrontację i na nią nie przyjdzie, to jest to równoznaczne z tym, że prowadzący pojazd nie zostanie w żaden sposób ukarany.
Źródło: Wawalove
(Autor: MO)
Przeczytaj też: Ewan McGregor w stolicy! Aktor zwiedza miasto