RegionalneWarszawaMaraton Trzaskowskiego, czyli akcja "18 dzielnic w 18 godzin" od kuchni

Maraton Trzaskowskiego, czyli akcja "18 dzielnic w 18 godzin" od kuchni

Rafał Trzaskowski postanowił zamknąć pierwszy etap swoich spotkań z warszawiakami mocnym akcentem. Zadeklarował, że przez 18 godzin odwiedzi 18 dzielnic. Redakcja WawaLove przez pół dnia nie odstępowała więc posła na krok. Chcieliśmy sprawdzić, jak kandydat podoła temu wyzwaniu.

Maraton Trzaskowskiego, czyli akcja "18 dzielnic w 18 godzin" od kuchni
Źródło zdjęć: © wawalove | Mateusz Patyk
Mateusz Patyk

23.07.2018 | aktual.: 23.07.2018 20:09

Ursynów, 6.00 rano. Przy wejściu do metra (skrzyżowanie ul. Bartóka i al. KEN) zbiera się grupka osób. Rafał Trzaskowski zaczyna rozlewać kawę do wcześniej przygotowanych kubków i częstuje nią zgromadzonych dziennikarzy oraz zwolenników. Przechodniów o tak wczesnej porze raczej nie uświadczysz, ale i tacy się znaleźli. Gdy zaledwie pół godziny później rozpoczęła się pierwsza konferencja, internet jeszcze spał. Wystarczyła jednak chwila, by jego użytkownicy szybko podłapali dwa rywalizujące tego dnia hasztagi: „18dzielnicw18godzin” oraz „18dzielnicprywatnymbusem”. O wyborze środka lokomocji będzie zresztą później.

- Dzisiaj rozpoczynamy nowy etap. Chcemy podkreślić, że wyciągnęliśmy wnioski z tego, co mówią do nas warszawiacy. Chcemy też pokazać aktywność blisko ludzi. Dzisiaj będziemy we wszystkich dzielnicach i będziemy kontynuowali rozmowy o problemach Warszawy. To zapowiedź aktywnej prezydentury. Warszawa powinna być zarządzana z poziomu ulicy, a nie tylko ratusza – wyjaśniał Trzaskowski na pierwszym „przystanku” swojego osiemnastogodzinnego maratonu po mieście.

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Ruszamy dalej. I tutaj zaczynają się schody – dosłownie. Trzaskowski obiecał, że podczas przemieszczania się między dzielnicami stolicy będzie korzystał z komunikacji miejskiej, „tak, jak poruszają się po mieście warszawiacy”. Następnym postojem miał być Wilanów, jednak zaczęliśmy schodzić do metra. Okazało się, że do pokonania jest tylko jedna stacja – z Ursynowa do Stokłos. Po wyjściu z peronu Rafał Trzaskowski natychmiast wszedł do klimatyzowanego busa, który stał się punktem zapalnym gorącej dyskusji w mediach społecznościowych.

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Oczywiście trudno odwiedzić 18 dzielnic w tyle samo godzin jedynie dzięki usługom komunikacji miejskiej, ale przejechanie zaledwie kilkuset metrów tylko po to, by odhaczyć metro z listy? Nic dziwnego, że Trzaskowski musiał odpierać te zarzuty już na samym wstępie swojego warszawskiego rajdu.

Wsiadamy więc do niewielkiego, białego busa, mieszczącego maksymalnie kilkanaście osób. Jedziemy w kierunku Wilanowa, na którym odbędzie się spotkanie numer dwa. Pojazd zatrzymuje się zaraz za rondem przy skrzyżowaniu Korbońskiego i Wiedeńskiej. To dawna „Nowokabacka”, która została otwarta dla samochodów pod koniec ubiegłego roku, a która łączy Wilanów z Ursynowem.

Tłem do rozmów jest zniszczony przystanek autobusowy, który od samego początku jest… nieczynny. Miały tędy jeździć autobusy, ale by to tego doszło, potrzebna jest przebudowa ulicy Relaksowej na Kabatach. Ta inwestycja najpierw się opóźniała, potem została wstrzymana przez wojewodę. Trzaskowski ma zabiegać o dokończenie jej realizacji jak najszybciej.

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Wilanowa ciąg dalszy. Po krótkim postoju docieramy do szkoły nr 358 przy ul. Ledóchowskiej. To praktycznie koniec tej dzielnicy. Ale w okolicy z roku na rok przybywa placówek oświatowych, co Rafał Trzaskowski podkreśla w trakcie spotkania z wiceburmistrzem Wilanowa Arturem Buczyńskim. Rozwój tej dzielnicy, szczególnie pod względem oświaty, Trzaskowski stawa za wzór dla innych dzielnic Warszawy. Jest 7.30. Czas na drugą kawę i kolejny przystanek.

O 8.00 (słynny już w internecie) biały bus zatrzymuje się na stacji benzynowej. Od razu nasuwają się skojarzenia z Donaldem Tuskiem i jego hot-dogiem popitym kofeiną w trakcie kampanii sprzed siedmiu lat. Teraz telewizyjny kamer jednak zabrakło. Z Trzaskowskim podróżowały tylko redakcje niektórych gazet, radia i mediów internetowych.

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Tempo jest ekspresowe, ale o 8.20 z lekkim zapasem dojeżdżamy pod Kopiec Powstania Warszawskiego. U jego podnóża na Trzaskowskiego czeka już burmistrz Mokotowa, Bogdan Olesiński. Na próżno szukać w pobliżu przypadkowych osób – pora jest wczesna, a wizyta kandydata na prezydenta Warszawy nie była zapowiadana szerokiemu gronu.

Podczas wchodzenia po najdłuższych schodach w stolicy, udało mi się zamienić parę słów z Aleksandrą Gajewską, warszawską radną i wiceprzewodniczącą Komisji Ochrony Środowiska. Opowiedziała mi o planach rewitalizacji tego miejsca i lepszego zagospodarowania terenów upamiętniających historię miasta. Do tych zamiarów posła PO odniósł się na konferencji komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki. - W 2006 roku, dokładnie w tym samym miejscu, to samo obiecywała Hanna Gronkiewicz-Waltz – spuentował przewodniczący komisji.

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Pół godziny później można było się zrelaksować i nieco schłodzić przy miniaturowej tężni na Wawrze, tuż obok bieżni wzorowo utrzymanego stadionu. Tym razem tematem przewodnim był sport i rekreacja, ponieważ kolejne spotkanie odbywało się na OSIR Syrenka. Naturalnie wybrano to miejsce z premedytacją. Chodziło o pokazanie różnic w zarządzaniu tym obiektem, a Orlikiem przy zespole szkół nr 33 w innej warszawskiej dzielnicy.

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Nie było zaskoczeń – Rafał Trzaskowski powtórzył mniej więcej to samo, co 3 lipca w trakcie briefingu prasowego na tle zniszczonej murawy Orlika na Pradze-Północ.

- Nie chcę odmawiać chętnym do korzystania z infrastruktury sportowej. Trzeba te obiekty tak przygotować, aby działały przez cały rok – powiedział dziennikarzom Trzaskowski.

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Po opuszczeniu Wawra bus kandydata Koalicji Obywatelskiej udał się do Wesołej. O 9.50 byliśmy już na miejscu, czyli na urokliwie położonym placu zabaw. Tutaj poseł PO był w swoim żywiole. Trwała właśnie akcja „Lato w mieście”, nie brakowało więc dzieci spędzających aktywnie wolny czas. Nie wykorzystać takiej okazji do chwili gry w bule czy piłkarzyki z najmłodszymi byłoby grzechem.

Obraz
© WwaLove | Mateusz Patyk
Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Najmniej ciekawym punktem programu 18-godzinnego objazdu stolicy był chyba przystanek w Rembertowie. W miejscu zbiórki, wyznaczonym przy Urzędzie Dzielnicy, na Trzaskowskiego czekali już lokalni włodarze. Jeszcze tylko spacer podziemnym przejściem pod stacją Warszawa-Rembertów (podczas której polityk dyskutował m.in. o przyspieszeniu budowy tunelu w ciągu ulic Cyrulików i Marsa) i już można kierować się w stronę Pragi-Południe.

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

To tutaj o godzinie 13.00 przewidziano konferencję podsumowująca półmetek poniedziałkowej trasy Rafała Trzaskowskiego. Na miejscu, czyli przy budynku Prom Kultury Saska Kępa (Brukselska 23), byliśmy jednak godzinę przed czasem. Poseł PO zdecydował więc o przechadzce ulicami Paryską i Francuską, podczas której rozmawiał o konieczności powstania obwodnicy śródmiejskiej od Ronda Żaba do Ronda Wiatraczna i inwestycji w tramwaj na Gocław.

- Wszyscy rozmawiamy o komunikacji miejskiej, o kwestiach miejsc parkingowych, o kwestiach walki ze smogiem w zimie… O tych kwestiach, które dotyczą nas wszystkich. W tych rozmowach dominują problemy lokalne. Po to ten maraton, żeby pokazać, że aktywny prezydent jest blisko warszawiaków, może być blisko radnych, burmistrzów, dzielnic, bo tam są podejmowane decyzje – wyjaśniał pomysłodawca akcji „18 dzielnic w 18 godzin”.

Konferencja prasowa na dachu Promu rozpoczęła się punktualnie. Po odwiedzinach w sześciu dzielnicach nadszedł czas na małe podsumowania.
- Jakikolwiek program musi wychodzić od tego, co warszawiaków naprawdę nurtuje. To co my robimy dzisiaj, jest wstępem do rozmowy o tym, jak powinna wyglądać kampania, gdy się już zacznie i przede wszystkim, jakie wybory przed nami. Pierwszy krok wykonamy w Warszawie – przekonywał polityk.

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Po tym krótkim briefingu kandydat PO znalazł jeszcze chwilę na spotkanie z mieszkańcami Saskiej Kępy. Podczas niego padło kilka niewygodnych pytań o zasadność tej dynamicznej formuły, którą Trzaskowski wybrał na poniedziałkowy „Tour de Varsovie”. Ale kandydat PO na prezydenta stolicy przyznał, że ma to być jedynie symbol tego, jak może wyglądać nie tylko jego kampania, ale i sposób urzędowania.

Ósmym z kolei przystankiem na trasie był Ośrodek Sportu i Rekreacji przy ul. Namysłowskiej na Pradze-Północ. Aby tam się dostać, trzeba było odstawić wynajęty pojazd na rzecz środków transportu publicznego. W trakcie podróży autobusem miejskim widać było ślady zmęczenia na twarzy posła, ale nie dawał tego po sobie poznać. Przesiadka do tramwaju przy Rondzie Waszyngtona odbyła się już poza obiektywem mojego aparatu, ponieważ trzeba było wracać do redakcji w celu skończenia tego artykułu.

Szkoda tylko, że w drodze powrotnej autobus już nie był klimatyzowany…

Obraz
© wawalove | Mateusz Patyk

Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)