Kilogram narkotyków nie trafi na rynek
Marihuana, amfetamina i mefedron w jednym z mieszkań w centrum Warszawy!
Wszystko zaczęło się od kontroli hondy civic. Śródmiejski patrol postanowił zatrzymać auto i sprawdzić je oraz kierującego pod kątem narkotyków. Przy legitymowaniu Marek M. (30 l.) zachowywał się bardzo nerwowo. Policjanci skontrolowali odzież mężczyzny i bagaż, ale nic nie znaleźli. Jednak zaniepokoił ich błędny wzrok mężczyzny. Podczas rozmowy Marek M. przyznał, że dzień wcześniej zażył amfetaminę. Policjanci zatrzymali go i przewieźli na badania do szpitala. Wynik potwierdził przypuszczenia, że mężczyzna prowadził auto będąc pod wpływem narkotyków.
30-latek trafił do komendy przy ul. Wilczej. Podczas rozmowy z policjantami przyznał, że ma w domu 2 gramy amfetaminy.
Policjanci pojechali do mieszkania mężczyzny na ul. Widok. Podczas przeszukania trafili na sejf schowany w szafie. Kiedy go otworzyli okazało się, że w środku jest 6 pudełek z zawartością różnego rodzaju narkotyków. W pudełkach było ponad 300 gram marihuany, ponad 280 amfetaminy i ponad 325 mefedronu. Oprócz tego policjanci zabezpieczyli wagę, łyżeczkę do porcjowania i woreczki za zapięciem strunowym. Marek M. nie przyznał się do posiadania tak dużej ilości narkotyków.
Policjanci dalej pracowali nad sprawą i wczoraj rano weszli do jednego z mieszkań bloku przy Bora-Komorowskiego. Wcześniej ustalili, że z Mariusz M. współpracuje z Arielem K. (34 l.). Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do komendy przy ul. Wilczej.
Obaj usłyszeli już zarzuty w śródmiejskiej prokuraturze. Marek M. odpowie za kierowanie pod wpływem środków odurzających, posiadanie znacznej ilości narkotyków. Temu mężczyźnie grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Jego wspólnik odpowie za udzielanie środków odurzających. Obaj będą podpisywali listę osób dozorowanych.