Julien de Casabianca wraca do Warszawy! "Moje ulubione miejsce"
Francuski artysta zapowiada kolejne akcje artystyczne w stolicy
23.08.2016 08:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Francuski artysta Julien de Casabianca, który w ubiegłym roku porozwieszał kopie dzieł sztuki na warszawskiej Pradze Północ, zapowiedział swój powrót do stolicy. Na swojej stronie zamieścił zdjęcie jednej ze swoich "warszawskich" instalacji i napisał - To chyba moja ulubiona akcja, obraz naklejony w 2015 roku, w Warszawie. To działanie, które spotkało się z najcieplejszym przyjęciem, na całym świecie. Wkrótce tam wrócę, dziękuję.
Działania artystyczne Francuza polegają na tym, że w danym mieście najpierw idzie do muzeum i fotografuje upatrzone, zwykle mocno związane z danym krajem obrazy. Następnie drukuje je i rozkleja na ścianach podwórek i domów. To dlatego na ścianach ulicy Stalowej, Małej czy Inżynierskiej zawisł "Hamlet Polski" Malczewskiego, "Pomarańczarka" Gierymskiego czy słynna, odzyskana niedawno przez miasto "Murzynka" Anny Bilińskiej-Bohdanowiczowej. Jego "ingerencje" artystyczne są wyjątkowo cenione na całym świecie.
Podczas ostatniej jego akcji w stolicy, nie obyło się bez kontrowersji. Jego "prace", które zawisły na warszawskiej Pradze, * szybko zostały zerwane przez wandali*. Zniszczenie wzbudziło sporo emocji wśród warszawiaków: większość była oburzona wandalizmem, część jednak krytykowała artystę za to, że nie skonsultował umieszczenia plakatów z mieszkańcami poszczególnych kamienic. - To nas boli, to nas smuci, ale czego możemy oczekiwać od sztuki? To jest świetne. Zgadzamy się, że plakaty wyglądają jeszcze mocniej i dosadniej, kiedy są zniszczone - tłumaczył artysta.
"Lepszej recenzji nie słyszałem"
Po kilku dniach Casabianca zawiesił je ponownie. Zdecydowana większość zdobi Pragę do dziś. Jak tłumaczył WawaLove.pl, wybrał Nową Pragę z tych samych powodów, dla których wybierał miejsca w Paryżu, Barcelonie czy Nowym Jorku. - Piękna, ale zaniedbana okolica. Jedna z tych, które naprawdę potrzebują kulturalnego ożywienia - powiedział.
W rozmowie z WawaLove.pl opisał też historię, jaka go spotkała w Warszawie. - Jakaś pani, wyglądająca jak bezdomna, zupełnie bezzębna, przyszła do mnie przed chwilą i pyta po angielsku: "Co pan tu robi?". Więc jej wytłumaczyłem. Na co ona, że tamten obrazek był ładniejszy i że Malczewski pasuje jednak pod szóstką. Lepszej recenzji moich działań jeszcze nie słyszałem.
Przeczytajcie też: Remont basenu przy Namysłowskiej. Ratusz obiecuje nową plażę