RegionalneWarszawaEmilian Kamiński: "Jestem człowiekiem walki. Będę walczył o teatr"

Emilian Kamiński: "Jestem człowiekiem walki. Będę walczył o teatr"

Niepewna przyszłość Teatru Kamienica?

Emilian Kamiński: "Jestem człowiekiem walki. Będę walczył o teatr"

Teatrowi Kamienica, którego właścicielem jest aktor Emilian Kamiński, grozi zamknięcie. Znany aktor czuje się oszukany. Twierdzi, że biznesmen Adrian Accordi-Krawiec wszedł nielegalnie w posiadanie części nieruchomości, w której mieści się jego instytucja. Biznesmen odpiera zarzuty i zapowiada skierowanie sprawy na drogę prawną.

Przypomnijmy: Kamienica od siedmiu lat działa przy al. Solidarności 93. Wcześniej Emilian Kamiński i Justyna Sieńczyłło wyremontowali piwnice budynku oraz przystosowali do potrzeb placówki pomieszczenia na parterze. W 2012 roku wspólnota mieszkaniowa zadecydowała o sprzedaży 1 tys. m kw. strychów. Dyrektor teatru, który protestował przeciwko transakcji z wybraną przez wspólnotę spółką Geo Capital SA, został wykluczony z zarządu. W 2014 r. wspólnota postanowiła sprzedać część piwnic zajmowanych, a wcześniej wyremontowanych przez teatr. "Z doniesień prasowych wynika, że środek jednego z najpopularniejszych teatrów w Polsce po cichu Zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej Dariusz Bziukiewicz i Piotr Serwacki przyobiecali notarialnie sprzedać firmie Adriana Accordiego Krawca, powiązanego z funkcjonariuszami Komunistycznych Służb Bezpieczeństwa PRL-u" - czytamy w petycji, umieszczonej przez Kamienicę w sieci. Jak wcześniej informowaliśmy ,
władze Warszawy złożyły do CBA zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. O obecnej sytuacji teatru rozmawiamy z Emilianem Kamińskim.

WawaLove.pl: Kiedy się dowiedziałeś, że foyer teatru oraz kilka innych przestrzeni znalazły się w innych rękach, niż były dotychczas?

Emilian Kamiński:- Dowiedziałem się kilka miesięcy temu. Dostałem eksmisję po prostu, że mamy się wynosić.

Chodzi właściwie o podwórko i piwnice?

- To były piwniczki, nieużywane od wojny! A stan podwórka groził katastrofą budowlaną, na co mam dokumenty. Dogadaliśmy się wtedy ze wspólnotą, że zabezpieczymy te piwnice, rozebraliśmy to wszystko za zgodą wspólnoty, to były wspólne działania. Oni włożyli jedną czwartą, ja trzy czwarte pieniędzy. Całe podwórko zostało do ziemi rozebrane, wywiezione i na tym zbudowaliśmy nową przestrzeń, która stała się foyer teatru. Jest tam dwieście metrów kwadratowych dla widzów, są toalety, windy dla niepełnosprawnych oraz przejścia ewakuacyjne. I teraz dostaliśmy nakaz eksmisji, że mamy się wynosić. Czyli de facto z teatr też, że jeśli stracę to miejsce, nie będę mógł normalnie funkcjonować.

Dlaczego teraz dostałeś nakaz eksmisji, a wcześniej nikt nic nie mówił o odzyskaniu tych kamienic?

- Kiedy to były zniszczone, zapyziałe piwnice, nikogo one nie interesowały, tylko mnie. Natomiast kiedy już powstał piękny teatr, piękny obiekt, do tego za pieniądze społeczne, unijne, moje prywatne, kiedy nabrał kształtów i wyglądu, dopiero wtedy zaczęło być to dla kogoś interesujące. Od 10 lat ja wynajmuję te pomieszczenia od miasta, płacę w tej chwili prawie 40 tys. zł miesięcznie, koszt utrzymania teatru, z pracownikami, aktorami, to ponad 150 tys. zł miesięcznie. Proszę zobaczyć ile kosztuje bilet, ile jest miejsc na sali, ile można grać spektakli, i jeszcze mimo tego, utrzymanie tego w takim stanie, w jakim jest obecnie.

Ile pieniędzy włożyłeś do tej pory w teatr?

- To około 11 milionów złotych, nie tylko prywatnych pieniędzy, ale prawda jest taka, że wszystkie oszczędności, jakie mieliśmy z żoną, wydaliśmy na to. Ja tam pracowałem od 2002 roku, czyli blisko 14 lat. To jest ogrom pracy, między innymi tej wspólnoty, myśmy byli wcześniej w bardzo dobrych stosunkach! Aż się nie pojawił ów Accordi-Krawiec.

Za sprawą Twojego teatru wrócił temat tzw. "odzyskiwaczy kamienic"

- Dzięki mediom sprawa została tak nagłośniona, że organa państwowe muszą zareagować. Odzyskiwacze kamienic już złamali cztery prawa kodeksu karnego w naszej sprawie, potwierdzają to prawnicy. Więc ja jestem spokojny o rozwój wydarzeń, ale chodzi też o to, by by ukrócić w ogóle taki proceder. Ja jestem człowiekiem, rozpoznawalnym, medialnym, mogę się bronić publicznie i jeszcze media - za serdecznie im dziękuję - mogę w to włączyć, bo o sprawie jest głośno.

Już prawie 145 tys. ludzi podpisało petycję w obronie teatru

- Dziękuję bardzo, ale chodzi też o to, by bronić słabszych, starszych ludzi, babcie, które mieszkały całe życie, a przyszedł jakiś cwaniak i wykupił w szemrany sposób roszczenia, chodzi o to, by stworzyć społeczną obronę, przeciwko jakimś takim krętaczą, którzy wykorzystują luki prawne, bo takie luki wciąż są. Wyobraź sobie, że jest taki przepis, że jeśli miasto, czyli właściciel kamienicy, ma między 50, a 80 proc. to przysługuje jeden głos w głosowaniu. To się wydaje z pozoru dość pozytywne, ale w takie rzeczy wchodzą właśnie tacy cwaniacy, Kuma się taki z jakimś członkiem zarządu i przegłosowują wszystko, co im pasuje. Miasto, które w tym przypadku miało 6 tys. powierzchni, miało tylko jeden głos. I człowiek, który ma dziesięciometrowy zakład krawiecki, też ma jeden głos. A gdy ten człowiek jest np. mocno zadłużony, zrobi wszystko, co mu dany członek zarządu zrobić każe. Takie, dziurawe przepisy są potężną przestrzenią dla korupcji. To powinno zostać znowelizowane. Nasze prawo jest bardzo nieszczelne, bo
daje różnym cwaniak możliwości działania. Ale jest jeszcze jedna sprawa, Tam są pieniądze społeczne, tam jest 5 mln unijnych pieniędzy, pieniądze ministerstwa kultury, miasta Warszawy, nasze oszczędności... Ja nie pozwolę na to, by te pieniądze, nasz trud i praca, były przez jakiegoś cwaniaka przejmowane, który kombinuje sobie i chce to przejąć.

Co on może zrobić?

- Na przykład wejść i robić docieplenie strychu. Ot, zwyczajne docieplenie. Masz zdjęcia strychu, bo ci wysłałem (znajdziecie je poniżej). Na tym strychu jest - wyobraź sobie - zarejestrowanych w tej chwili 8 spółek! W tym bajzlu, w którym mieszkają tylko gołębie. I wyobraźmy sobie taką sytuację, że on kupuje butelkę benzyny i podpala ten dach. Jest katastrofa budowlana, zagrożenie, kamienica przestaje mieć dach. W tej chwili ktoś zniszczył kłódki, każdy może tam wejść. W przypadku pożaru miasto musi przyznać mieszkańcom mieszkania zastępcze, teatr nie może funkcjonować, bo jest zagrożenie, facet to przejmuje, bo jest właścicielem, bo przejął ten budynek w lewy sposób, za pomocą zakłamanych aktów notarialnych.

Zakłamanych?

- Tak. Jest w nich np. taki zapis, że jeśli Accordiemu opóźni się budowa, to wspólnota mieszkaniowa płaci 500 tys. kary jednorazowo, oraz 3400 zł dziennie! Już zebrało się wspólnocie 5 milionów złotych - oczywiście gdyby tę umowę respektować. A to miasto jest we wspólnocie, teatr jest we wspólnocie. Gdybym ja był frajer, to chyba bym odpuścił. Ale ja nie odpuszczę, i okazuje się rzeczywiście, że np. decyzja konserwatora jest wymuszona, w tej chwili jest już na tym CBA.

Miasto pomagało?

- Tak, bardzo się zaangażowało, muszę przyznać.

Teatr cały czas funkcjonuje

- Tak, pracujemy, ale ile ja tracę czasu, nerwów, pieniędzy na prawników, bo nie ma co ukrywać, że to wszystko kosztuje. Ale ja jestem człowiekiem walki, walczyłem o ten teatr i będę walczył. Przychodźcie do kamienicy, to jest naprawdę piękne miejsce, w tej chwili jest mocno dla miasta zasłużone. Podpiszcie petycję ( znajdziecie ją tutaj ), wyślemy to do prezydenta Dudy, wyślemy do Hanny Gronkiewicz-Waltz , ale także do Prokuratory Generalnej. Żeby przyjrzała się tej sprawie. Pamiętajmy też, że to jest majątek miasta i to miasto zostało tu także oszukane. Przez dwóch członków wspólnoty oraz cwaniaka o nazwisku Adrian Accordi-Krawiec.

Nie boisz się, że ten dach jednak spłonie?

- Czekamy na rozwój wydarzeń. Jeśli dach spłonie, wezwiemy organa ścigania.

Dziękujęmy za rozmowę. Życzymy powodzenia.

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)