Dwaj mężczyźni utonęli w parku Moczydło
Założyli się, kto pierwszy dojdzie do leżącego na jeziorku kamienia. Według świadków, zwycięzca miał dostać litr wódki
Wczoraj zmarł pierwszy, a dziś nad ranem drugi z mężczyzn - poinformowała Komenda Rejonowa w Warszawie. Do wypadku doszło wczoraj, ok. godz. 15.00 na Woli. Świadkowie, którzy wezwali straż pożarną, widzieli dwóch mężczyzn chodzących po lodzie na jednym z jeziorek w parku Moczydło. W pewnym momencie obaj zniknęli.
Strażacy otrzymali zgłoszenie od policji tuż po godz. 15 i już po siedmiu minutach byli na miejscu - czytamy na stronach PAP. Po dziesięciu minutach od zgłoszenia na miejsce dotarła dodatkowo specjalistyczna grupa nurkowa z Żerania - w sumie pięć zastępów. Płetwonurkowie wyłowili mężczyzn - pierwszego po. ok. 20 minutach od zgłoszenia, drugiego po kolejnych pięciu minutach. Pierwszego z mężczyzn wyłowiono z głębokości ok. 2,5 metra. Po przeprowadzonej na miejscu akcji ratunkowej lekarz pogotowia podjął decyzję o przewiezieniu obu do szpitala.**
"Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności i niewchodzenie na zamarznięte akweny. Dotyczy to nie tylko młodych ludzi, dotyczy to także wędkarzy, również osób starszych, które starają się dokarmiać ptaki. A szczególnie o tej porze roku lód jest bardzo zdradliwy, bo choć przy brzegu wydaje się gruby, to nigdy nie jest bezpieczny" - infromuje policja.
Prosi przy tym wszystkich, którzy na przyszłość będą świadkami takiego zdarzenia, by jeśli chcą pomóc, podali linkę czy szalik, ale nigdy sami nie wbiegali na lód. "Gdy załamie się pod nami lód, to nie wolno wykonywać gwałtownych ruchów, a gdy staramy się wydostać z przerębla, nie wolno tego robić do przodu, ale oprzeć się na łokciach i starać się wycofać".