"Co miał we łbie smarując sprejem tę tablicę?!". Filip Chajzer szuka sprawcy zniszczenia pamiątkowej tablicy
"Bardzo fajnie byłoby, gdyby ludzie zaczęli na nowo zauważać te miejsca, dbać o nie i się nimi opiekować. Jeśli można przekuć tę sytuację w coś dobrego, to własnie byłoby wspaniale"
05.01.2017 16:17
* Na warszawskiej Ochocie zniszczono tablicę upamiętniającą ofiary wojny . Sprawca wciąż nie został odnaleziony. Sprawę w swoje ręce postanowili wziąć mieszkańcy stolicy, w tym dziennikarz Filip Chajzer. - Bardzo chciałbym odnaleźć człowieka, który to zrobił - mówi nam Chajzer. - Niesamowicie nurtuje mnie pytanie, co miał we łbie smarując sprejem po tablicy upamiętniającej pomordowanych warszawiaków?*
Tablica zawieszona na budynku przy skrzyżowaniu ulic Grójeckiej i Wawelskiej została zniszczona w ubiegłym tygodniu. Pojawiło się na niej graffiti. Upamiętniała rozstrzelanie w tym miejscu przez hitlerowców kilkudziesięciu Polaków w listopadzie 1943 roku. Znajduje się tam też napis "Miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność ojczyzny".
- W tamtym miejscu zginęło aż 40 osób. Moi dziadkowie mieszkali dosłownie skrzyżowanie dalej, zatem jest to dla mnie bardzo symboliczne miejsce. Stąd moja chęć odnalezienia człowieka, który to zrobił - mówi WawaLove.pl Filip Chajzer. - Nie jest to zorganizowana akcja, nie podpinałbym tego również pod jakąś zemstę - dodaje znany prezenter.
"Rodzice będą pękać z dumy"
Poszukiwania sprawcy haniebnego czynu rozpoczęły się na Facebooku. "W zamian za dane i namiary na sku...ela, który tak potraktował tablicę upamiętniającą pomordowanych przez Niemców mieszkańców Warszawy, obiecuję zrobić o nim bardzo interesujący materiał, rodzice będą pękać z dumy" - napisał na Facebooku Filip Chajzer.
- Używam Facebooka jako środek do researchu - mówi WawaLove.pl Filip Chajzer. - To bardzo przydatne narzędzie. Mówią, że co dwie głowy, to nie jedna, a co dopiero 600 tysięcy głów. Poszukując informacji, bohaterów, spraw, opieram się na Facebooku. Tak jest także tym razem. Otrzymałem już kilka typów. Trzeba to teraz zweryfikować - dodaje.
"To głównie problemy psychiczne"
Jak tłumaczy nam Chajzer, wielokrotnie zdarzały się w jego życiu sytuacje, gdy był obrażany i upublicznienie danych agresora skutecznie zmieniało jego postępowanie. Teraz także ma nadzieje, że będzie to rodzaj nauczki dla osoby, która dopuściła się tak haniebnego czynu. - Zazwyczaj takie osoby tłumaczą to problemami psychicznymi. W momencie, gdy ja publikowałem dane hejterów obrona była jedna - problemy psychiczne. Czy to jest ten przypadek, może niedojrzałość, brak wiedzy historycznej lub po prostu alkohol. Cholera wie, bardzo chętnie bym się tego dowiedział - mówi warszawski prezenter.
Dziennikarz przez długi czas sądził, że ktoś ze znajomych sprawcy zgłosi się do niego i opowie o sprawie. - Miałem nadzieję, że znajdzie się ktoś ze znajomych tego człowieka, który powie, nie sorry, wiadomo, że jesteśmy bądź byliśmy młodzi i robiliśmy głupie rzeczy, mnie też często się przecież zdarza, ale są granice, których się nie przekracza. To jest własnie ta granica - mówi Filip Chajzer.
"To moja prośba do warszawiaków"
Dziennikarz ma nadzieję, że na tak bolesnym przykładzie, jakim było zbezczeszczenie tablicy upamiętniającej pomordowanych, uda się zbudować większą wrażliwość społeczną. - Bardzo fajnie byłoby, gdyby ludzie zaczęli na nowo zauważać te miejsca, dbać o nie i się nimi opiekować. Jeśli można przekuć tę sytuację w coś dobrego, to wspaniale byłoby, żebyśmy poświęcili 5 lub 10 zł i zapalili w takich miejscach lampkę, albo pozbierali śmieci dookoła.
- To jest moja prośba do warszawiaków, która umieściłem na Facebooku, żeby pokazać temu kretynowi, że to miejsce nie jest nam obojętne. Może i on wtedy coś zrozumie - tłumaczy Chajzer.
Zdaniem dziennikarza TVN, każdy robi w życiu rzeczy, których się wstydzi, i które nie powinny nigdy mieć miejsca. Ale są także granice głupstw. - Wszyscy mamy prawo do błędu, mnie również zdarzają się bardzo trudne przypadki, ale są granice, których się nie przekracza, szkalowanie pamięci pomordowanych warszawiaków to jest ta granica, która już został przekroczona. Szczególnie, że ja mam do tego miasta i ludzi wyjątkowy stosunek i absolutnie nie zamierzam go zmienić.
300 tys. zł dla powstańców
Szczególny stosunek Filipa Chajzera do historii i bohaterów Warszawy mogliśmy obserwować w ubiegłym roku, kiedy zorganizował spontaniczną akcję zbierania pieniędzy dla powstańców. Wówczas udało się zgromadzić aż 300 tys. zł. Tegoroczna akcja ma mieć jeszcze większy rozmach. - Mam nadzieję, że ta akcja będzie miała w tym roku wyjątkowy wymiar. Mam już plan tego, jak dokładnie to przygotować. Chcę zaangażować sporo znanych osób.
- Te osoby mogłyby np. przygotować się i oprowadzać swoje grupy po Muzeum Powstania Warszawskiego. Zatem skala w tym roku będzie jeszcze większa. w 2016 było to 300 tysięcy, teraz mam nadzieję na dużo więcej - mówi nam Filip Chajzer.
Tablica zostanie odnowiona
Zniszczona tablica upamiętniająca mieszkańców rozstrzelanych przez Niemców zostanie oczyszczona i zabezpieczona. Zapłaci za to Fundacja Dziedzictwa Kulturowego.
Przeczytaj też: Dwie dziewczynki potrącone na Ursynowie