Chciał uwolnić psa z samochodu. Ochrona Arkadii: "Nie możemy, takie procedury"
Bohaterska postawa weterynarza w jednym z centrów handlowych.
W podziemnym parkingu CH Arkadia klienci zauważyli psa zamkniętego w samochodzie. Psiak był wyczerpany, a okno otwarte było w minimalnym stopniu. Próbowali prosić o pomoc ochroniarzy, jednak ci odmówili natychmiastowej pomocy zasłaniając się procedurami. W rezultacie na miejsce szybciej dotarła policja, niż ochroniarz, dyżurujący zaledwie piętro wyżej, niż stał samochód z zamkniętym zwierzęciem.
Całe zdarzenie opisała na swoich stronach Lecznica Weterynaryjna LegWet. Jak relacjonują weterynarze, przy jednym z aut kręciła się dwójka klientów. Gdy lekarze podeszeli bliżej, powiedzieli oni, że w jednym z aut widzą psa i martwią się, bowiem od godziny nikt się przy samochodzie nie pojawił. - Podeszliśmy bliżej i faktycznie, w środku leżał przerażony, mały beagle. Okno jedno uchylone na 2 cm. Niby parking podziemny Arkadii, ale byliście tam w te upały? Duchota, gorąc i ogromna wilgotność - opisują lekarze.
Jeden ze świadków zdarzenia zrobił zdjęcie samochodowej rejestracji i pobiegł do biura ochrony parkingu. Chodziło o to, by wywołać przez głośnik właściciela auta. Spotkał się jednak z odmową. - Karygodna odpowiedź recepcjonistki: że ona nie może, że tu są procedury i ktoś poinformuje ochronę, by zeszła i sprawdziła stan rzeczy- relacjonuje świadek.
W międzyczasie wezwano policję. Dopiero po interwencji mundurowych rozpoczęto nawoływanie właścicieli auta. Bez skutku. Gdy policja rozpoczęła przygotowania do wybycia szyby, jeden z weterynarzy wrócił z narzędziem, które naprędce skonstruował (widać je na zdjęciu). Otworzył nim auto i uwolnił psa. Szybko go też zbadał. Beagle był odwodniony, jednak nic nie zagrażało jego życiu.
Pozbawienie wolności nawet do dwóch lat.
Po opisaniu zdarzenia w internecie, do sytuacji odniosło się też szefostwo Centrum Handlowego. Poinformowano, że zwiększono liczbę ochroniarzy patrolujących parking oraz uwrażliwiono pracowników recepcji jak i ochrony na kwestię zwierząt pozostawianych w samochodach. Dodatkowo na wszystkich wejściach zamieszczono komunikaty informujące o niebezpieczeństwach, związanych z pozostawianiem zwierząt w aucie. Wystawiono też również miski z wodą dla psów w zacienionych miejscach. Szkoda, że dopiero po fakcie. Przy okazji: wielkie brawa dla weterynarza, który wykazała się wyjątkową, iście macgyverowską inteligencją.
Apelujemy o niepozostawianie w samochodach zwierząt bez opieki. Przebywanie zwierzaka we wnętrzu nagrzanego pojazdu grozi przegrzaniem, odwodnieniem, udarem słonecznym, a w najgorszym przypadku uduszeniem zwierzęcia. Pamiętajmy też, że właścicielowi pojazdu, jeżeli zostanie udowodnione, że swoim zachowaniem naraził zwierzę na utratę życia lub zdrowia, w związku z ustawą o ochronie zwierząt, może grozić kara grzywny, ograniczenia wolności a nawet pozbawienia wolności do dwóch lat.
Przeczytajcie też: Uratował psa z rozgrzanego samochodu.*Trafi przed sąd za wybitą szybę?*