Interwencja, jaką zgłoszono w jednym z komisariatów zaskoczyła nie tylko dyżurnego jednostki, ale także innych policjantów . Postanowili natychmiast pojechać na miejsce zdarzenia. Otóż właścicielka jednej z posesji poinformowała, że jej zięć, będąc po wpływem alkoholu usiłował rozjechać ją samochodem na podwórku. Gdy udało jej się ukryć w domu, zięć celowo, do tego dwukrotnie uderzył przodem auta w ścianę budynku.
Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, mężczyzna usiłował wysiąść z osobowego renault. Policjanci nie tylko pomogli opuścić mu pojazd, udzielili mu również pierwszej pomocy medycznej. Wezwano też jednostkę ratowniczą i straży pożarnej.
Mężczyzna w ogóle nie docenił tej pomocy.Zbigniew Z. zachowywał się arogancko, nie reagował na polecenia mundurowych, używał wobec nich słów uznanych powszechnie za obelżywe oraz groził pozbawieniem życia. Funkcjonariuszom powiedział żeby - napiszmy to językiem urzędowym - "zaniechali wobec niego czynności".
Policjanci zaopiekowali się delikwentem. Podczas sprawdzenia rzeczy osobistych i odzieży 45-latka, policjanci znaleźli dodatkowo dwa naboje. Zbigniew Z. usłyszał łącznie pięć zarzutów popełnienia przestępstw, w tym posiadania amunicji bez zezwolenia, uszkodzeniu mienia – ściany budynku (straty sięgnęły 2000 złotych), znieważenia i kierowania gróźb karalnych wobec funkcjonariuszy w celu zaniechania prawnych czynności służbowych podjętych wobec jego osoby.
Dopełnieniem czynów zabronionych jakich dopuścił się Zbigniew Z. było złożenie przez jego małżonkę w jednostce Policji zawiadomienia o psychicznym znęcaniu się przez niego i kierowanych wobec niej i dzieci gróźb pozbawienia życia.
Decyzją prokuratora rejonowego został objęty policyjnym dozorem oraz nakazem opuszczenia miejsca zamieszkania. Grozi mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Przeczytajcie też: Umorzono śledztwo ws. koncertu Madonny!