Chcesz się dostać do lekarza? Lepiej zarezerwuj sobie miejsce
"Udało mi się o dodzwonić już 7.10, ale i tak dowiedziałem się, że miejsc już nie ma"
24.01.2017 | aktual.: 11.06.2018 15:15
Potężny wzrost zachorowań na grypę w Warszawie sprawił, że dostanie się do lekarza z dnia na dzień graniczy z cudem. Nie tylko do państwowego. To samo dotyczy prywatnych placówek medycznych. W całej Polsce tylko w ciągu jednego tygodnia o 1/3 wzrosła liczba zachorowań i podejrzeń zachorowań.
W Warszawie, w pierwszym tygodniu stycznia odnotowano w stolicy 4 254 przypadki zachorowania na grypę i infekcje grypopodobne. W drugim było ich już blisko 8 tysięcy. W porównaniu z rokiem ubiegłym to wzrost o ponad 400 proc.
- Próbowałem zapisać dziecko do lekarza na w poniedziałek, najszybszy termin był na środę. Nie było wyjścia, musimy poczekać. - mówi Michał. - Do mojej przychodni można dzwonić od 7 - mówi Krzysztof, który próbował zapisać do lekarza żonę. - Udało mi się o 7.10, ale i tak dowiedziałem się, że miejsc już nie ma. W tej przychodni można zapisać się również na dzień kolejny, ale to również okazało się niemożliwe - dodaje. Nasi czytelnicy alarmują, że do wielu przychodni w ogóle nie udaje się dodzwonić.
Podobnie jest w prywatnych placówkach medycznych. Takie z reguły posiadają własne aplikacje internetowe, na których można sprawdzić jaki lekarz i gdzie jest dostępny. Sprawdziliśmy: w popularnym LuxMedzie na dziś wolnych jest w Warszawie internistów: jeden. Jutro również tylko jeden. W największym mieście Polski!
- Rzeczywiście jest bardzo duży wzrost zgłoszeń zachorowań. Przychodnie są obłożone chorymi - mówi WawaLove.pl Joanna Narożniak z biura prasowego z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.
W ubiegłym roku w analogicznym okresie w Warszawie zanotowano (pierwszy tydzień stycznia) "zaledwie" 1097 przypadków zachorowania na grypę i infekcje grypopodobne oraz 1741 w drugim tygodniu. Rok później, w drugim tygodniu stycznia było ich blisko 8 tysięcy.
W ciągu tygodnia o 1/3 wzrosła liczba zachorowań i podejrzeń zachorowań - wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny. Od 16 do 22 stycznia odnotowano prawie 230 tysięcy przypadków, w poprzednim tygodniu było 160 tysięcy. Jedna osoba zmarła z powodu grypy. Epidemiolog profesor Andrzej Zieliński powiedział, że jeżeli utrzyma się dynamika wzrostu zachorowań, będzie to najcięższy w ciągu ostatnich pięciu lat sezon grypowy. Wzrost zachorowań odnotowano we wszystkich województwach, najwięcej osób choruje w Małopolsce, Wielkopolsce, na Pomorzy, Mazowszu i województwie opolskim.
Profesor Zieliński przypomina, że grypa przenosi się drogą kropelkową, zarazić się jest bardzo łatwo. Osoby chore nie powinny więc chodzić do pracy lub szkoły, żeby nie zarażać innych.
Przeczytajcie też: Prawie 2,5 tys. projektów zgłoszonych do budżetu partycypacyjnego