Administracyjny podział Mazowsza. "Trudno złożyć zapewnienie, że do pomysłu nie powrócimy"
Jeśli stolica stałaby się odrębnym województwem, oznaczałby to m.in. likwidację stanowisk obecnych władz stolicy
Rozporządzenie, które dzieli Mazowsze na dwie części w sensie statystycznym, opublikowano we wtorek w dzienniku urzędowym Unii Europejskiej. Dzięki temu region będzie miał większe szanse na otrzymanie wsparcia z funduszy spójności w kolejnym rozdaniu unijnej kasy, po 2020 r. Wraz z decyzją o podziale statycznym, wraca pytanie o podział administracyjny Mazowsza, zapowiadany przez PiS jeszcze w ubiegłym roku.
Podział statystyczny jest czymś innym niż administracyjny, nie oznacza rzeczywistego podziału województwa mazowieckiego na części. To raczej działania na papierze . Gdy wejdzie on w życie (początek 2018 roku), powinien przynieść korzyści słabiej rozwiniętej części Mazowsza, ale bez zmian samorządowych.
Posłowie PiS, jeszcze na początku tego roku, zapowiadali zaś podział administracyjny Mazowsza. Proponowano, by Warszawa, wraz z przylegającymi do niej obszarami utworzyła samodzielne województwo, odrębne od mazowieckiego. Oficjalnie PiS proponował to rozwiązania "w trosce o finanse regionu". W kampanii wyborczej politycy partii rządzącej tłumaczyli, że dochody bogatej Warszawy zawyżają PKB całego regionu, który w rzeczywistości należy do najbiedniejszych w Polsce. Z tego powodu w najnowszej perspektywie unijnej Mazowszu miało przypaść znacznie mniej środków z budżetu UE.
Politycy opozycji alarmowali, że nie chodzi o finanse, a o próbę "przejęcia" Warszawy, która od dłuższego czasu jest jednym z bastionów Platformy Obywatelskiej. Jeśli stolica stałaby się odrębnym województwem, oznaczałby to m.in. likwidację stanowisk obecnych władz stolicy i nowe wybory.
Ponadto przeciwnicy podziału administracyjnego tłumaczyli, że na tej decyzji straciliby wszyscy - zarówno Warszawa, jak i reszta regionu. Zdaniem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz , sprawiłaby, że realizacja inwestycji kosztujących miliardy złotych będzie niemożliwa - w tym np. dokończenie budowy II linii metra. W rozmowie z dziennikiem.pl prezydent mówiła m.in.: - Uważam, że to jest po prostu zemsta PiS-u, nie łącze tego z żadną konkretną osobą. Myślę, że Jarosławowi Kaczyńskiemu bardzo przeszkadza to, że pomimo ostatnich sukcesów wyborczych wciąż nie ma w Warszawie pisowskiego prezydenta i większość radnych.
"Nowa, naturalna jednostka"
W maju tego roku powołano zespół parlamentarny, zajmujący się tą sprawą. Wicemarszałek Senatu Adam Bielan zapowiedział, że do podziału miałoby dojść na przełomie 2017 i 2018 roku. Pytany przez WawaLove.pl o administracyjny podział Mazowsza, Jacek Sasin, byłym kandydat na urząd prezydenta Warszawy, poseł PiS, odpowiedział, że "nie ma żadnych konkretów w tej sprawie". - Jesteśmy na etapie dyskusji koncepcyjnej. Zbadania wszystkich ewentualnych skutków, które pociągnąłby za sobą taki podział administracyjny. Jednak zdecydowanie, jeśli miałby on nastąpić, to nowe województwo stołeczne musiałby obejmować także obszary metropolitarne, które są niezwykle mocno funkcjonalnie związane z Warszawą. I nie wyobrażam sobie, żeby miały się znaleźć w innym województwie. Zresztą należy wskazać, że dzisiaj te statystyczne wydzielenie Warszawy to jest wydzielenie nie Warszawy, ale Warszawy i okolicznych powiatów. To jest ta nowa, zupełnie naturalna jednostka, która - jeśli byłaby taka decyzja - mogłaby powstać - mówił w
rozmowie z WawaLove.pl.
Pytany o sprawę podziału administracyjnego dzisiaj, Sasin mówi: Powodem dla którego proponowaliśmy ten pomysł, było zadbanie o biedniejszą część Mazowsza. Teraz, gdy parlament europejski przyjął ustawę o podziale statystycznym, nasz cel został osiągnięty. I nie ma powodu do podziału administracyjnego. Byłaby to niepotrzebna zmiana, komplikująca proces korzystania z funduszy unijnych - dodaje polityk PiS.
Pytany czy w takim razie sprawa podziału administracyjnego Mazowsza zostaje zupełnie odłożona, Sasin nie mówi "tak" i wyjaśnia, że "trudno dziś złożyć zapewnienie, że do tego pomysłu nie powrócimy".