"Aborcja - decyzja Kobiet, nie parlamentu" - kontrowersyjna ulotka kandydatki na warszawską radną
W internecie rozpętała się burza
Mieszkańcy Targówka znajdują ostatnio w swoich skrzynkach ulotki z programem jednej z kandydatek na radną Warszawy. Sylwestra Makowska-Gaszyńska, kandydatka do Rady Warszawy z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej w swoim programie wyborczym deklaruje: "Aborcja* - decyzja Kobiet, a nie parlamentu*". Z takim hasłem jest ważny kłopot - regulacje dotyczące aborcji nie leżą w kompetencji samorządów, tylko parlamentu.
Przeczytajcie również: Niespełnione obietnice wyborcze Hanny Gronkiewicz-Waltz
Z powodu tego punktu w programie wyborczym kandydatki z Targówka, w sieci rozpętała się burza. Przeciwnicy i zwolennicy aborcji licytują się na argumenty, ale są też tacy którzy pytają wprost, jak kandydatka zamierza wprowadzić te regulacje na poziomie miasta. Sama kandydatka przyznaje, że to rzeczywiście nie jest kompetencją rady miasta, ale zasiadając w niej, będzie miała większą siłę przebicia. Nie może się pogodzić z faktem, że to sejm decyduje o aborcji, a nie jest to indywidualną decyzją każdej kobiety.
Jednocześnie ulotka informuje też o działalności Sylwestry Makowskiej-Gaszyńskiej w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci, co dla niektórych jest ciężkie do pogodzenia z postulatem o aborcji.
- Pracowałam jako kurator sądowy, ale emocjonalnie nie dałam rady. Za bardzo przeżywałam rozpacz tych dzieci. Jeżeli już dzieci są, to należy o nie dbać. Mają swoje wymagania i potrzeby. "Każde dziecko to nasze dziecko", ja w tym haśle się wychowałam- wyjaśnia.
Kandydatka zapewnia, że zamierza działać na rzecz wyrównywania szans wszystkich maluchów. Będzie chciała wprowadzić ułatwienia dla rodzin z trudną sytuacją materialną. Tłumaczy, że należy wprowadzić dofinansowania na internet w publicznych bibliotekach, aby ułatwić uczniom możliwość nauki.
Takie postulaty zaskakują rzecznika dzielnicy. - Na terenie Targówka funkcjonuje jedna Biblioteka Główna z czytelnią i jej 17 filii, w tym sześć dla dzieci. W każdej z nich dostęp do komputerów i internetu jest bezpłatny, niezależnie, czy korzysta dziecko czy dorosły - ripostuje Rafał Lasota.