4 rzeczy, z których Trzaskowski powinien się wytłumaczyć. Zamiast nazywać autora oskarżeń wariatem

Rafał Trzaskowski, kandydat na prezydenta Warszawy, miał być skorumpowany, działać w Brukseli w interesie sponsorów swojej kampanii, chciał zaprzyjaźnić się z warszawskim deweloperem. Jego dawny znajomy w szyderczym wpisie zarzucił mu romans z asystentką i branie narkotyków. Czy rzeczywiście nie ma czego wyjaśniać?

4 rzeczy, z których Trzaskowski powinien się wytłumaczyć. Zamiast nazywać autora oskarżeń wariatem
Źródło zdjęć: © East News | Grzegorz Krzyzewski/REPORTER
Tomasz Molga

24.02.2018 | aktual.: 27.02.2018 19:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Autorem sensacji jest Michał Dzięba, były działacz Platformy Obywatelskiej, asystent ministra skarbu w rządzie PO-PSL Aleksandra Grada. 10 lat temu pracował razem z Trzaskowskim w Parlamencie Europejskim. Obecnie nawrócił się na dobrą zmianę. Rafał Trzaskowski zbył oskarżenia twierdzeniem, że autor to niezrównoważony psychicznie oszczerca.

- Spodziewałem się, że ta kampania będzie brudna oraz pełna pomówień i zorganizowanych prowokacji. Nic z tego, co napisał Michał Dzięba nie jest prawdą. To stek bzdur - komentował Trzaskowski. Nie zamierza więcej odnosić się do zarzutów. - Już sama konieczność tłumaczenia się sprawia, że moje nazwisko pojawia się w kontekście, który nie ma nic wspólnego z prawdą - stwierdził.
Dzięba nie przedstawił żadnych dowodów na swoją historię. Już chełpi się, że Trzaskowski nie będzie miał odwagi podać go do sądu. W tej sprawie są wątki, gdzie szczegółowe wyjaśnienia uczyniłyby życiorys kandydata transparentnym i przejrzystym.

Dziwne pytania w Europarlamencie

Podczas pracy w Brukseli Rafał Trzaskowski złożył 23 pytania na forum Parlamentu Europejskiego (tutaj lista). Między innymi w sprawie gazociągu bałtyckiego, łamania praw mniejszości polskiej na Litwie, oznaczeń dla osób niepełnosprawnych na lotniskach. Część to bzdury np. dlaczego Szwajcaria nie wpuściła niemieckich taksówek na lotnisko w Zurychu?

Na tym tle faktycznie dość dziwnie brzmi 6 pytań dotyczących skomplikowanych kwestii podatkowych: zwolnienia od podatku, sposobu naliczania podatków oraz tego, czy Polska złamała reguły prawa unijnego, podnosząc podatek spółkom.

"Czy Rzeczpospolita Polska podnosząc z dniem akcesji do Unii Europejskiej, czyli z dniem 1 maja 2004 r. stawkę opodatkowania podatkiem kapitałowym czynności utworzenia oraz podwyższenia kapitału zakładowego spółek z 0,1 proc. do 0,5 proc. naruszyła reguły prawa unijnego"? - pytał europoseł Trzaskowski.

Tak dokładnie sformułowane pytania budziły zdziwienie unijnych organów. Urzędnicy uznali, że chodzi o konkretną firmę z Polski i odpowiedzieli tak: "Ze względu na fakt, iż Szanowny Pan Poseł wydaje się odnosić się do konkretnych przypadków, Komisja nie posiada wystarczającej ilości informacji, które umożliwiłyby jej analizę problemu, i w związku z tym nie jest w stanie odpowiedzieć na pytania" - czytamy w odpowiedzi.

O czyje podatki pytał europoseł Trzaskowski?

Michał Dzięba, nazwany już "wariatem i oszczercą", sugerował, że był to klient znanej na rynku agencji public relations. Ta agencja miała wyłożyć 150 tys. zł na kampanię polityka, kiedy starał się on o mandat europosła. Agencja już nie istnieje. W przeszłości obsługiwała duże i działające w Polsce firmy: producenta używek, firmy przemysłowe, producenta żywności. Miała od 1,9 mln do 3 mln przychodu rocznie. Puszczony nawet w szyderczej formie zarzut jest ciężkiego kalibru. Europoseł powinien reprezentować swoich wyborców, a nie sponsorów.

Przyszły prezydent Warszawy podlizuje się deweloperowi?

To sugeruje kolejne zdanie z wpisu: "Wcale nie gadam z Maćkiem Wandzlem o moim starcie i wcale Maćkowi nie przyda się zaprzyjaźniony Prezydent Warszawy".

Maciej Wandzel to znany i wpływowy warszawski biznesmen, członek Polskiej Rady Biznesu, a w latach 2014-17 inwestor klubu Legia Warszawa. Obecnie jest prezesem firmy Soho Development. Ta firma wybudowała osiedle mieszkaniowe i zasłynęła z renowacji poprzemysłowych ruin w okolicach ulicy Mińskiej w Warszawie. Należący do Soho kompleks budynków, na który składają się lokale usługowe, handlowe i apartamenty w grudniu został sprzedany za 150 mln zł netto.

Czy kandydat Trzaskowski rzeczywiście chciał zaprzyjaźnić się z deweloperem? - zadaliśmy to pytanie w spółce, jednak nie uzyskaliśmy komentarza od jej prezesa.

Pytanie nie powinno pozostać bez odpowiedzi, o ile kandydat faktycznie chce być transparentny. Dlaczego? To jasne, że każdy deweloper marzy o zaprzyjaźnionym prezydencie, bo od pracy jego urzędników zależy powodzenie inwestycji budowlanych. Są przedsiębiorcy na rynku budowlanym, którzy przygarniali wpływowych polityków do rad nadzorczych swoich spółek.

Kokaina i romans ze stażystką Klaudią w Brukseli

Rzekomy skandal obyczajowy pokazuje, że w wyścigu o prezydenturę Warszawy czeka nas brutalna kampania wyborcza. Rafał Trzaskowski nie skorzystał z rady swojego sojusznika Pawła Rabieja, by szybko uciąć spekulacje. "Powinna być ostra reakcja. Jeśli te zarzuty są nieprawdziwe, to ten ktoś powinien odpowiedzieć za to karnie" - skomentował Rabiej.

Przypomnijmy, że w takich sprawach politycy zazwyczaj używają do obrony swoich żon. Tak rozbrojono bombę w sprawie oskarżeń o molestowanie seksualne kobiet przez Donalda Trumpa. Wybroniła go żona Melania, mówiąc, że kobiety często w jej obecności zachowują się niewłaściwie i dają mu swoje numery telefonów.

Gdzie jest Małgorzata Trzaskowska? Powinna zapewniać wyborców o swej miłości i zaufaniu do męża. Tym bardziej, że Trzaskowski ujawniał już w "Newsweeku" jak prawicowe trolle próbują wrobić go w romanse. Na przykład internautka Kasia publikuje w sieci wpisy popierające PO, nawiązuje prywatną korespondencję z posłami. Po wymianie kilku neutralnych maili wysyła półnagie zdjęcia z propozycją spotkania - opisywał Newsweek. To świetny materiał do skompromitowania polityka.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (701)