Warszawa miastem konserwatystów
Czy to już moda? Przed narodzinami potomka
mieszkańcy stolicy legalizują związki. W Warszawie po raz pierwszy
odsetek nieślubnych dzieci nie tylko nie wzrósł, ale nawet spadł.
O dziwo, Warszawa zaniża teraz średnią ogólnopolską. Eksperci są
zaskoczeni i chcą zbadać to zjawisko - pisze "Życie Warszawy".
10.12.2007 | aktual.: 10.12.2007 08:25
Poza związkami małżeńskimi w stolicy przyszło na świat 18,5% dzieci. To mniej niż rok wcześniej (18,7%) i - po raz pierwszy - mniej niż wynosi teraz średnia krajowa (18,9%). W porównaniu z innymi dużymi miastami (np. Gorzów Wlkp. - 36%, Szczecin - 33,2; Łódź - 27,6; Gdańsk - 25,1; Katowice - 25) stolica nagle stała się oazą konserwatystów.
Warszawa od 100 lat przyciągała ludzi, którzy uciekali przed małomiasteczkowymi normami moralnymi. Tu najszybciej dotarła zachodnia moda na związki nieformalne, a ciąża (planowana lub nie) przestała być wystarczającym powodem do zawarcia ślubu. Odsetek pozamałżeńskich dzieci w Polsce rósł z roku na rok. W 1970 r. wynosił pięć procent, 30 lat później - już ponad 12. Ale najszybszy wzrost odnotowano w ostatnich sześciu latach - doszedł do 18,9%. Tymczasem w stolicy ten wskaźnik po raz pierwszy spadł - o 0,2% w 2006 roku.
Prof. Hanna Świda-Ziemba, socjolog i pedagog z UW, podkreśla, że konkubinat wybierany jest świadomie. Młodzi ludzie powtarzają, że zależy im na bliskości, partnerstwie, a nie na papierku - twierdzi. Dodaje, że życie bez ślubu to dla nas już coś całkiem normalnego. Nie spotyka się już nawet terminu "na kocią łapę" - dodaje. (PAP)