Warszawa a niemieckie kontrole graniczne: grozi poważny spór

Premier Polski jest zbulwersowany działaniami Berlina, a Niemcom grozi poważny spór z Polską – pisze niemiecka prasa. Burza została wywołana decyzją o przywróceniu kontroli granicznych.

Polsko-niemiecka granica
Polsko-niemiecka granica
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki

11.09.2024 | aktual.: 11.09.2024 20:06

Niemieckie media odnotowują reakcję Warszawy na wprowadzenie kontroli na wszystkich niemieckich granicach lądowych.

"Minister spraw wewnętrznych (Niemiec) Nancy Faeser zarządziła tymczasowe kontrole graniczne w Niemczech. Szef polskiego rządu Donald Tusk jest zbulwersowany" – pisze magazyn "Der Spiegel". Cytuje słowa Tuska, który powiedział, że "tego typu działania są z polskiego punktu widzenia nie do zaakceptowania" i zapowiedział konsultacje z innymi sąsiadami Niemiec, których te plany dotyczą.

Wiedeń krytykuje, a Praga nie

Jak zaznaczają niemieckie media, posunięcie Berlina krytykuje także austriacki rząd – chociaż według niemieckiego ministerstwa spraw wewnętrznych od października 2023 roku na niemieckich granicach zawrócono już ponad 30 tys. osób.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Spokojna reakcja była za to w Czechach. Czeski minister spraw wewnętrznych Vit Rakuszan napisał w serwisie X, że "dla Republiki Czeskiej i jej obywateli nie oznacza to obecnie fundamentalnej zmiany". Jesienią ubiegłego roku Niemcy wprowadziły bowiem kontrole na granicach z Polską, Czechami i Szwajcarią. Kontrole na granicy z Austrią trwają już od września 2015 roku.

Poważny spór z Warszawą

Dziennik "Die Welt" pisze z kolei, że przez zawracanie migrantów na granicy Berlinowi grozi poważny spór z Warszawą.

W ramach rosyjskiej wojny hybrydowej wielu migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki przedostaje się do UE przez białorusko-polską granicę. Większość z nich jedzie dalej do Niemiec. Warszawa nie zaakceptuje żądania lidera niemieckiej opozycji Friedricha Merza odnośnie konsekwentnego odsyłania imigrantów i podejmie działania – pisze warszawski korespondent gazety Philipp Fritz. "Od czasu kryzysu uchodźczego w 2015 roku wielu Polaków narzeka, że niemieccy politycy i duża część społeczeństwa przyjęli naiwne podejście do kwestii migracji i umniejszają magnetyczny efekt, jaki mają wysokie świadczenia socjalne dla migrantów w Niemczech" – czytamy.

Fritz przypomina przypadek z lata tego roku, który wywołał duże poruszenie w Polsce. Chodziło o odwiezienie przez niemieckich funkcjonariuszy afgańskiej rodziny do Polski, która miała już polskie papiery azylowe. "Przypadek ten to przykład polskich sprzeczności w kwestii migracji" – zauważa. Z jednej strony polscy politycy potępiają politykę Niemiec i pragną zaostrzenia niemieckiej polityki migracyjnej, mając nadzieję, że zmniejszy to napływ migrantów przez polsko-białoruską granicę do UE. Z drugiej strony ubolewają nad zawracaniem migrantów z Niemiec do Polski.

Cała sprawa może być również przedsmakiem dalszych rozdźwięków w stosunkach polsko-niemieckich – jeśli CDU przebije się ze swoimi propozycjami zawracania również na granicach kraju osób ubiegających się o azyl w Niemczech. Chociaż tak zwana procedura dublińska stanowi, że kraj UE, w którym ktoś po raz pierwszy wjechał do Unii, jest odpowiedzialny za rozpatrywanie wniosków o azyl, odesłanie do tego kraju nie jest częścią tych przepisów – czytamy w "Die Welt".

Tysiące zawróconych migrantów

Polska musiałaby co miesiąc przyjmować tysiące zawróconych migrantów, bo od lata 2021 roku jest bramą do UE na istotnym dla nielegalnej migracji szlaku białoruskim. Tylko nieliczni migranci, którym uda się pomimo ogrodzenia i kontroli przedostać na polską stronę, zostają w Polsce. Dla wielu głównym celem są Niemcy.

Od marca tego roku liczba zatrzymanych przez policję federalną migrantów wjeżdżających do Niemiec z Polski, znowu rośnie i już teraz część z nich jest zawracana do Polski – pisze "Die Welt". Tam jednak mogą po prostu wsiąść do autobusu i ponownie wjechać do Niemiec. "Jeśli niemiecka praktyka zmieni się zgodnie z życzeniami lidera CDU Friedricha Merza i Niemcy będą konsekwentnie odrzucać migrantów przybywających z innych krajów UE, wszyscy migranci przybywający z Polski – ci, którzy ubiegają się o azyl i ci, którzy tego nie robią – mogą zostać zawróceni" – czytamy.

Jeśli dojdą to tego zawrócenia bezpośrednio na granicy z wyrywkowych kontroli, co miesiąc do Polski wróci kilka tysięcy nielegalnych migrantów. Trudno sobie wyobrazić, że Polska to zaakceptuje. Niemcy musiałyby polegać na tym, że Polska nie pozwoli tym ludziom na ponowny wjazd do Niemiec, a większość z nich nie chce zostać w Polsce. "Poważny spór polityczny byłby nieunikniony" – wnioskuje "Die Welt".

Możliwe, że Warszawa jeszcze bardziej zaostrzy swoją politykę graniczną na wschodzie albo mniej osób będzie próbować przedostać się do Unii przez Białoruś, kiedy Niemcy jako kraj docelowy stracą na atrakcyjności. "Strefa buforowa, zezwolenie na użycie broni palnej, pushbacki i fakt, że Polska otwiera procedury azylowe według własnego uznania, a nie na żądanie, są sprzeczne z europejskim prawem. Komisja Europejska toleruje jednak działania Polski. Niemniej jednak należy się spodziewać konfliktów z Brukselą" – kończy "Die Welt".

Źródło artykułu:Deutsche Welle
niemcypolskaczechy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (157)