Wariant Delta w Polsce. Niepokojące dane po śledztwie sanepidu
Wariant Delta szybko się przenosi, wywołuje też objawy u dzieci, a jeśli ognisko zakażenia jest w rodzinie, chorują wszyscy jej członkowie - to niepokojące wnioski Inspekcji Sanitarnej z pierwszych śledztw dotyczących ognisk zachorowań wywołanych indyjską mutacją w Polsce.
Do tej pory Inspekcja Sanitarna zidentyfikowała cztery duże ogniska zakażeń SARS-CoV-2 wywołanych wariantem Delta. W szkole podstawowej w Łęgowie koło Gdańska zarażonych zostało 5 uczniów, 3 nauczycieli i 5 dorosłych członków rodzin. W przedszkolu na terenie Gdańska infekcję nowym wariantem rozpoznano u 36 osób.
W zakładzie produkcyjnym w Policach (zachodniopomorskie) zachorowały 22 osoby: 14 obywateli Nepalu, 4 obywateli Filipin, 4 obywateli Polski. Troje z nich to pracownicy hoteli.
Ognisko zakażeń związane z domem zakonnym Zgromadzenia Sióstr Misjonarek w Katowicach rozproszyło się na trzy lokalizacje w woj. mazowieckim i śląskim. 55 osób zachorowało, 7 z nich trafiło do szpitala, a dwie zmarły.
W ogniskach tych inspektorzy sanepidu, aby wychwycić potencjalnie zarażonych, zlecali nawet 250 testów, a setki osób kierowano na kwarantannę.
W jednym z ostatnich przypadków zarażenia wariantem Delta w woj. lubuskim udało się uniknąć rozniesienia wirusa.
- Do zakażenia pacjenta doszło w wyniku kontaktu z osobą, która przyjechała z Indii. Chory wykazywał objawy zakażenia, w momencie zakończenia izolacji stan ogólny pacjenta był dobry. We współpracy z lekarzem rodzinnym ustalono najszerszy możliwy krąg osób z kontaktu - poinformowała WP Justyna Muranowicz z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie Wielkopolskim.
Nie potwierdzono, aby w tym przypadku do kolejnych zarażeń miało dochodzić podczas krótkich kontaktów chorego z przypadkowymi osobami. - Nie jest to ognisko rodzinne ani firmowe - dodała Muranowicz.
Tak działa Delta: "Chorują wszyscy z rodziny"
W Polsce liczba przypadków zakażeń Deltą sięgnęła już 90. To próbki potwierdzone dodatkowym badaniem, tzw. sekwencjonowaniem genotypu wirusa. Ta szczególnie niebezpieczna odmiana nie jest dominująca.
"Wyniki mają znaczenie epidemiologiczne, tłumaczą wielkość ognisk. Ogniska są zazwyczaj duże, jeżeli dotyczą rodzin, to najczęściej chorują wszyscy członkowie. To potwierdza, że rzeczywiście zakażenie przenosi się łatwo, ale przy prawidłowym dochodzeniu epidemiologicznym, zastosowaniu izolacji i kwarantanny ogniska można skutecznie wygasić" - czytamy w pierwszym raporcie GIS-u podsumowującym zakażenia mutacją Delta.
"Można było zaobserwować m.in., że warianty alertowe stosunkowo często powodują objawowy przebieg zakażeń u dzieci. Obserwacje dotyczące transmisji, przebiegu zachorowań, mogą zostać wykorzystane do przygotowania działań przeciwepidemicznych, które mogłyby być wdrożone w przypadku ewentualnego wzrostu zachorowań spowodowanych wariantami alertowymi" - podkreślają eksperci.
GIS spodziewa się, że zakażeń koronawirusem Delta będzie przybywać podczas wakacji. "Ryzyko zawleczenia i rozprzestrzenienia nowych wariantów wirusa należy określić jako bardzo duże szczególnie w sytuacji zwiększonego ruchu turystycznego w nadchodzących miesiącach" - wspominają inspektorzy.
Zobacz również: Jarosław Kaczyński o przymusowych szczepieniach na COVID-19. Wiceminister Waldemar Buda tłumaczy
Wariant Delta będzie lepiej tropiony?
Wobec zagrożenia zmienią się zasady testowania. Docelowo 10 proc. pozytywnych próbek będzie badanych pod kątem wykrycia wariantu Delta. Jak dotąd poszukiwaniem mutacji wirusa zajmowały się placówki naukowe oraz jedno laboratorium sanepidu w Olsztynie.
- Wyniki nadchodziły z pewnym opóźnieniem, przez co trudniej było ograniczyć zakażenia. Wariant Delta jest bardziej zaraźliwy. Zdarzało się, że wracaliśmy do dochodzeń, ustalając szerszy krąg osób z kontaktów - mówi WP Jan Bondar, rzecznik prasowy Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
- Chcemy przyspieszyć obieg informacji tworząc sieć własnych laboratoriów. Powstaną one w Gorzowie Wielkopolskim, Katowicach, Łodzi, Rzeszowie i Warszawie - dodaje.