Rolnik ma dość. Nagroda 60 tys. zł za informację
W powiecie radziejowskim na Kujawach zaobserwowano niepokojące zjawisko polach kukurydzy. Podkładane są śruby i pręty, które mają zniszczyć sieczkarnie. Jeden z rolników za wskazanie sprawcy wyznaczył wysoką finansową nagrodę.
Na wsiach w całej Polsce trwają zbiory kukurydzy na kiszonkę. Operatorzy rolniczych maszyn mają jednak wielki problem.
Wyjazd na kukurydziane pole może teraz w każdej chwili skończyć się dramatem. Najmniejszą szkodą będzie unieruchomienie maszyny, ale są też możliwe gorsze scenariusze.
Na kolbach lub liściach kukurydzianych można w niektórych miejscach w Polsce natrafić na podrzucone podstępnie przedmioty. Nie wiadomo, jaki jest cel bandytów zastawiających takie pułapki, ale oczywiste jest, że metalowe elementy mogą zniszczyć elementy tnące sieczkarni, dostać się do paszy dla zwierząt, być przyczyną tragicznego wypadku operatora maszyny rolniczej.
Rolnicy podnieśli alarm. Mają problem z wandalami na polach
Jak podaje "Tygodnik Rolniczy", taka sytuacja zdarzyła się ostatnio kilkukrotnie na terenie powiatu radziejowskiego w województwie kujawsko-pomorskim. W ubiegłym tygodniu w gminie Topólka Andrzej Dadzibóg, właściciel firmy handlowo-usługowej, podczas prac na polu kukurydzy znalazł coś, co rolnicy nazwali "złotą kolbą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To była kwasówka (stal kwasoodporna), owinięta gumą i zapiankowana, żeby ciężko ją było wykryć. Moja sieczkarnia dała radę, bo jest z 2018 roku i już ma zamontowany odpowiedni system ostrzegania - tłumaczy w rozmowie z "Tygodnikiem Rolniczym" poszkodowany.
Opowiada, że dwa dni później nie miał takiego szczęścia. Natrafił na pręty ze stali nierdzewnej, też owinięte gumą. Uszkodziły one maszynę, co pociągnęło za sobą koszty naprawy.
- Pręt stalowy spowodował wyrzucenie uszkodzonych elementów na odległość ok. 15 metrów na drogę, gdzie chwilę później przejeżdżał rowerzysta. Gdyby dostał w głowę, już by nie żył. Mogłoby też trafić w operatora. Nigdy do tej pory nie miałem takiej sytuacji, a w tym roku już trzy razy zdarzyła mi się "złota kolba" - mówi w rozmowie z "Tygodnikiem Rolniczym" Andrzej Dadzibóg.
Sprawa została zgłoszona na policję. Ale jednocześnie rolnik postanowił działać na własną rękę. Zaoferował nagrodę pieniężną za pomoc w ujęciu sprawcy.
Ten, kto przyczyni się do rozwikłania zagadki tych bandyckich działań, może wejść w posiadanie kwoty 60 tysięcy złotych. W poszukiwaniu przestępców pomagają władze niektórych gmin, w których wystąpił taki problem.
Przeczytaj także: Ostre słowa Dudy. Siemoniak oburzony: Aż nie chce się wierzyć
Do podkładania rolnikom pułapek doszło w gminie Topólka i Dobre na Kujawach, ale także w gminie Wierzbinek w województwie wielkopolskim. Może się to zdarzyć w zasadzie w każdym rejonie Polski. Rolnicy muszą być czujni i przed koszeniem roślin dokonać przeglądu na polu, by upewnić się, że wandale nie próbowali podrzucać niebezpiecznych przedmiotów.
Wójt Paweł Szczepankiewicz z Wierzbinka również nagłośnił sprawę i wyznaczył nagrodę finansową za pomoc w ustaleniu sprawcy. "Operator kombajnu nie jest w stanie czegoś takiego zauważyć. Wszystko dzieje się tak szybko, że jak sieczkarnia coś takiego połknie, sieje spustoszenie w maszynie" - napisał w mediach społecznościowych.
Każdy, kto ma informacje na temat osób podkładających pułapki w kukurydzy, może skontaktować się bezpośrednio z policją.
Źródło: tygodnik-rolniczy.pl