Walka o europosady rozpoczęta
Na nieformalnym szczycie w Brukseli, zgodnie z oczekiwaniami żadna decyzja personalna nie zapadła. Najpierw do obsady jest stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Unijni przywódcy dali sobie miesiąc na konsultacje i negocjacje z europosłami. W ich imieniu będzie je prowadził szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Kandydat Europarlamentu to Jean-Claude Juncker, wystawiony przez chadeków, zwycięską grupę w europejskich wyborach. Musi on jednak wcześniej uzyskać akceptację większości państw członkowskich, a wśród nich zgody nie ma.
28.05.2014 | aktual.: 28.05.2014 06:08
Przewodniczący Rady Europejskiej otrzymał upoważnienie do prowadzenia konsultacji z Parlamentem Europejskim w sprawie nominacji przewodniczącego Komisji Europejskiej. Tak zdecydowali na wtorkowym spotkaniu szefowie państw i rządów.
Zgodnie z unijnym traktatem państwa członkowskie powinny wspólnie nominować kandydata, biorąc pod uwagę wynik wyborów, a następnie Parlament Europejski musi tę nominację przyjąć większością głosów. Szefowe frakcji w parlamentarnych uważają, że pierwszeństwo w staraniach o stanowisko szefa Komisji ma kandydat chadeków, największej partii w nowym Parlamencie Jean Claude Juncker.
Herman Van Rompuy powiedział, że będzie wykonywał swoją rolę zgodnie z traktatem. Dodał, że spotka się z grupami w Parlamencie Europejskim oraz z samym Junckerem. Kandydatura Jean Claude'a Junckera budzi wątpliwości wśród państw członkowskich. Nieprzychylny jej jest m.in. premier Wielkiej Brytanii David Cameron czy premier Węgier Victor Orban.
- Z różnym entuzjazmem podchodzą do tej kandydatury różni szefowie rządów. Wszystko jest jeszcze otwarte - przyznał premier Donald Tusk.
Podobno paradoksalnie większe wątpliwości są w centroprawicy niż u socjalistów. Ale Jean-Claude Juncker przywiązany do unijnego federalizmu, kojarzony z eurokratyczną Brukselą najbardziej chyba nie pasuje premierowi Wielkiej Brytanii.
- Bruksela jest zbyt władcza i zbyt wścibska. Potrzebujemy ludzie na czele Unii, którzy naprawdę to rozumieją - mówił wczoraj David Cameron. A niemiecka kanclerz, na którą co jakiś czas zwracane są oczy, unika jasnych odpowiedzi. - Drugiego dnia po wyborach nie można oczekiwać, że podejmiemy decyzje personalne bez żadnych konsultacji - powiedziała Angela Merkel. I tu zdania są podzielone, czy niemiecka kanclerz właśnie zabiła kandydaturę Jean-Claude Junckera, czy też wręcz przeciwnie, chce go ponownie włączyć do gry.