PolskaWałęsa nie ujawnił nazwisk agentów SB i tajnych współpracowników

Wałęsa nie ujawnił nazwisk agentów SB i tajnych współpracowników

Listę 140 nazwisk agentów Służby Bezpieczeństwa i tajnych współpracowników odebrał po południu z gdańskiego IPN były prezydent Lech Wałęsa. Nie podał żadnych nazwisk z listy. Zapowiedział ujawnienie "złośliwców", którzy robili wszystko, by nie mógł dostać się do materiałów IPN. Dodał, że na liście są nazwiska około 100 agentów SB i około 40 tajnych współpracowników.

Wałęsa nie ujawnił nazwisk agentów SB i tajnych współpracowników
Źródło zdjęć: © PAP

01.12.2006 | aktual.: 01.12.2006 17:55

Muszę to wszystko dokładnie przejrzeć. Na dziś nie mam prawie nic do powiedzenia. Jest tego dużo, już zgłoszonych jest prawie 500 osób, które mi szpileczki wbijały. To nie jest koniec dokumentacji, więc chyba do tysiąca dojdziemy - dodał.

Przyznał, że jest zaskoczony nazwiskami. Ponieważ jestem trochę zaskoczony, to muszę to sprawdzić - powiedział.

Jego zdaniem "są złośliwcy, którzy robili wszystko, by nie dostał się do materiałów IPN, żeby nie wyszła na jaw przeszłość".

Wałęsa nie powiedział jednoznacznie, kiedy ujawni nazwiska. Tych ludzi, którzy teraz próbowali mi przeszkadzać, trzeba będzie pokazać, bo są złośliwi. Ci, którzy mimo popełnionych grzechów, jakoś cicho siedzieli, to dajmy im spokój - powiedział b. prezydent.

Jak dodał, nie daruje tym, którzy "kiedy był kopany ze wszystkich stron, jeszcze go kopali". Zaprzeczył jednak, że będzie w ten sposób wykorzystywał "teczki" do gry politycznej.

B. prezydent poinformował, że wśród rozszyfrowanych pseudonimów nie ma nazwiska "Delegata".

Latem "Rzeczpospolita" w artykule pt. "Kontakt operacyjny Delegat" ujawniła, że SB otrzymywała informacje od ludzi, którzy mieli bezpośredni dostęp do najwyższych hierarchów polskiego Kościoła i Lecha Wałęsy. Jednym z nich był "Delegat". W styczniu 1981 r. w Watykanie Jan Paweł II przyjął na audiencji delegację NSZZ "Solidarność" z Wałęsą na czele. Kilka dni po powrocie delegacji MSW dysponowało szczegółowym raportem od "Delegata". Agent ten starał się też wpływać na wybór przewodniczącego "Solidarności" podczas zjazdu Związku we wrześniu i październiku 1981 roku.

To pierwsze nazwiska agentów i współpracowników SB, jakie otrzymał z IPN b. prezydent. Związane są one m.in. z akcją pod kryptonimem "Klan", skierowaną przeciwko "Solidarności". Nie wiadomo, kiedy Wałęsa otrzyma następne.

16 listopada 2005 r. Wałęsa otrzymał od IPN status pokrzywdzonego przez służby specjalne PRL, umożliwiający mu dostęp do dotyczącej go teczki. Po miesiącu po raz pierwszy przejrzał część materiałów zgromadzonych na jego temat. W gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej na temat opozycyjnej działalności założyciela "Solidarności" zgromadzono ponad 70 teczek akt i setki stron na mikrofilmach.

O udostępnienie swej teczki Wałęsa zwrócił się do gdańskiego oddziału IPN w marcu 2005 r. Tłumaczył wówczas, że robi to, aby udowodnić, że poglądy, głoszone na antenie Radia Maryja na temat jego rzekomej agenturalnej przeszłości, są nieprawdą.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)