PolskaWałęsa: nie chcę, ale znów muszę

Wałęsa: nie chcę, ale znów muszę


"Nie chcę, ale znowu muszę" - tymi słowami pierwszy przewodniczący NSZZ "Solidarność", przywódca strony opozycyjnej podczas obrad Okrągłego Stołu, laureat pokojowej Nagrody Nobla, Lech Wałęsa uzasadnia zapowiedź swojego czwartego startu w wyborach prezydenckich. Dziś Wałęsa obchodzi 60. urodziny.

Wałęsa: nie chcę, ale znów muszę
Źródło zdjęć: © PAP | Stefan Kraszewski

29.09.2003 | aktual.: 29.09.2003 08:30

"Nie chcę, ale muszę" - tak motywował swój start w pierwszych demokratycznych wyborach prezydenckich w 1990 roku; tak mówił w 1995 roku, gdy ubiegał się, bezskutecznie, o drugą kadencję. Tak argumentował swój udział w wyścigu do prezydentury w roku 2000.

Przywódca "Solidarności"

W sierpniu minęło 23 lata od czasu, gdy Wałęsa wkroczył na wielką scenę polityczną. Jak mówi gdyby można było cofnąć czas, nie zmieniłby nic w swoim zachowaniu w ciągu ostatnich kilkunastu lat.

Stanął na czele strajku w Stoczni Gdańskiej 1980 roku, który doprowadził do powstania pierwszego w krajach rządzonych przez partie komunistyczne niezależnego związku zawodowego – NSZZ "Solidarność". Wówczas usłyszeli o nim Polacy.

31 sierpnia 1980 roku podpisał porozumienie gwarantujące m.in. powstanie niezależnych i samorządnych związków zawodowych. We wrześniu 1980 roku kieruje Krajową Komisją Porozumiewawczą NSZZ "Solidarność", a w 1981 roku wybrany został na przewodniczącego Związku.

"Ubóstwiał wiece. Ubóstwiał ten ‘ping-pong’ - jak to nazywał - pytań i odpowiedzi. To go fascynowało. Kiedyś mówiono, że my zbieraliśmy kartki z pytaniami i podsuwaliśmy mu gotowe odpowiedzi. Bzdura! Zbieraliśmy tylko kartki wśród ludzi i trochę porządkowaliśmy tematycznie. Odpowiadał na nie natychmiast. Jego odpowiedzi były zawsze celne i nie do odparcia. Po takim wiecu zawsze był strasznie głodny. Uważał, że nie powinien jeść przed spotkaniem. Był lepszy o pustym żołądku" - tak wspomina ten okres Anna Kowalczykowa, działaczka "S".

13 grudnia 1981 r. gdy wprowadzono stan wojenny został internowany, a następnie, był przez niemal rok trzymany w odosobnieniu w Arłamowie.

Laureat pokojowej nagrody Nobla

"Lechu! Serdecznie ci gratulujemy. Całe życie będziemy z Tobą. Zadzwoń do nas późnym wieczorem, gdyż cały dzień pracujemy" - gratulowali mu w 1983 roku Pokojowej Nagrody Nobla młodzi robotnicy z Wrocławia. Nagroda wprawiła w konsternację ówczesne władze i wzmocniła pozycję Wałęsy. Laureat nie zdecydował się na wyjazd do Sztokholmu - obawiał się, że władze odmówią mu prawa powrotu. Nagrodę odebrała żona.

Po wyjściu z internowania wrócił do pracy w stoczni. Wezwał władze do porozumienia z "S" i poparł działalność struktur podziemnych, choć, stale pilnowany, bezpośrednio nie zaangażował się w działalność podziemną.

"Dobry wieczór państwu. Cieszę się z naszego spotkania. Dziękuję tym, którzy nie zwątpili przez 7 lat" - usłyszeli telewidzowie oglądający w 1988 roku debatę Wałęsa-Miodowicz. Szef OPZZ przegrał to starcie z kretesem.

Okrągły stół i bezkrwawa rewolucja

Od lutego do kwietnia 1989 r. w rozmowach Okrągłego Stołu Wałęsa stał na czele delegacji opozycji. Wynikiem rozmów było m.in. ponowne zalegalizowanie "Solidarności", a także rozpisanie wolnych w 35% wyborów do Sejmu i w 100% do Senatu. Występująca pod szyldem Komitetu Obywatelskiego złożona z autorytetów struktura, utworzona pod auspicjami Wałęsy odniosła w nich miażdżące zwycięstwo.

Pod hasłami "wojny na górze" i "przyspieszenia" zbyt wolno wprowadzanych przez rząd Tadeusza Mazowieckiego reform, jesienią 1990 roku Wałęsa wystartował do przedterminowych, powszechnych wyborów prezydenckich. W I turze uzyskał 40% głosów. Drugie miejsce zajął - nie jak oczekiwano urzędujący premier Mazowiecki - lecz nieznany nikomu Polak z Kanady - Stanisław Tymiński. W drugiej turze Wałęsa zdecydowanie pokonał Tymińskiego.

Poczucie humoru Lecha Wałęsy

"Szłem, szłem - może szedłem - ale doszłem" - żartował, parodiując sposób mówienia Wałęsy satyryk Jan Pietrzak. Wałęsa był gościem kabaretu "Pod Egidą" i dobrze się bawił.

Jego poczucie humoru czasami zaskakiwało. Jeszcze raz Kowalczykowa: "W Wilanowie dyrektor prosił nas o wpisanie się do księgi. (...) Lech napisał. Zajrzałam tam później: Piękna Polsko - Lech Wałęsa. I nic więcej. Powiedziałam mu w samochodzie: - Leszek, bardzo ładnie napisałeś! - Odpowiedział: - Miałem napisać: piękna Polska, ale mi ‘a’ nie wyszło - i chyba lepiej".

Mimo ogromnego negatywnego elektoratu, który był wynikiem m.in. "wojny na górze", obietnicy słynnych "100 milionów dla każdego", skłócenia z parlamentem i dawnymi przyjaciółmi politycznymi, Wałęsa w 1995 roku starał się o reelekcję.

Niespodziewanie szybko odzyskał poparcie. Nawet dawni przeciwnicy ujrzeli w nim jedynego kandydata, mającego szansę na zwycięstwo z liderem SdRP - Aleksandrem Kwaśniewskim. Przyznawali, że Wałęsa, choć podczas swojej kadencji popełnił dużo błędów, nigdy tak naprawdę nie zagroził demokracji. Przegrał z Kwaśniewskim minimalnie.

Z aktywnej działalności politycznej wycofał się po wyborach prezydenckich w 2000 roku. Nie ukrywał, że wpływ na tę decyzję miał wynik, który w nich uzyskał: 1% poparcia.

Jak kiedyś powiedział - "Nigdy nie jestem wolny. Moja wolność skończyła się przed Sierpniem. O, wtedy to ja wiedziałem, że żyję...".

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)