Waldemar Pawlak czy Janusz Piechociński? Wybory przywódcy w PSL
W sobotę PSL wybierze swojego przywódcę. O tym, że obejdzie się bez niespodzianek przekonani są wszyscy. Adam Szejnfeld (PO) będzie trzymał kciuki, aby te wybory nie spowodowały rozłamu w PSL, jednak - jak przyznaje - współkoalicjantowi nic nie grozi.
Armand Ryfiński (RP) też trzyma za "pat" i będzie trzymał, aż ta partia nie rozpadnie się zupełnie. Skąd ta antypatia do PSL-u? - Wszechobecne straszenie, "jeśli nie wygram wyborów to was zwolnię z pracy" - to jest retoryka PSL - wskazuje poseł RP.
Wszyscy obstawiają Waldemara Pawlaka, ale również przyznają, że to i tak nie ma znaczenia, kto wygra. Zdaniem Mariusza Błaszczaka (PiS) to nie od lidera zależy linia polityczna partii, ale udział PSL-u w polityce określa "grupa interesu i posady w spółkach".
- Te zarzuty padają z zazdrości, żadna partia, nawet PiS i PO nie mają tak wielkich struktur w terenie jak PSL - odpowiada rzecznik PSL Krzysztof Kosiński, który nie ukrywa, że będzie głosował na obecnego prezesa, bo jak argumentuje: Pawlak gwarantuje stabilność, a Janusz Piechociński to niepewność.
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Górski