"Wakacyjny" wzrost notowań Prawa i Sprawiedliwości
Zmiana premiera i wizja silnego szefa rządu, mała aktywność opozycji i trwające wakacje - to, według socjologów główne przyczyny wzrostu
notowań PiS i przewagi sondażowej tego ugrupowania nad PO. Jednak -
jak podkreślają - dopiero wrześniowe sondaże pokażą, czy
korzystne dla PiS tendencje utrzymają się.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała wyniki sondażu PBS DGA, z którego wynika, że PiS popiera 31% ankietowanych, a PO - 25%. Dziennik podkreśla, że PiS drugi raz z rzędu wyprzedziło PO. SLD uzyskał 8%, Samoobrona - 6%, poniżej progu są LPR - 4%, PSL - 3% i SdPl - 2%. Sondaż przeprowadzono 5 - 6 sierpnia; wzięła w nim udział reprezentatywna grupa 1049 osób.
Szefowa Instytutu Spraw Publicznych prof. Lena Kolarska-Bobińska podkreśliła, że "badania opinii publicznej realizowane w czasie wakacji należy przyjmować z pewną rezerwą". Zwróciła uwagę, że "w tym czasie zwykle trudniej uchwytni są mieszkańcy miast, osoby wyjeżdżające na urlopy, czyli ludzie raczej młodzi, lepiej zarabiający, wykształceni".
Kolarska-Bobińska przypomniała, że te osoby stanowią istotną część elektoratu PO. Zatem - jak powiedziała - należy poczekać do września. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że wyniki te potwierdzą się, ponieważ - jak podkreśliła - PiS prowadzi intensywną kampanię promocyjną. W końcu lipca PiS rozpoczęło kampanię "Bliżej ludzi". W ramach akcji w całym kraju rozwieszane są billboardy, a w telewizji emitowane spoty reklamujące partię.
Szefowa Instytutu jest zdania, że nie bez znaczenia dla wyników sondażu jest też aktywność nowego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Premier pokazuje się w telewizji i udowadnia, że rządzi i zarządza krajem. Daje ludziom poczucie pewności, że ktoś panuje nad bieżącymi sprawami - oceniła.
Słabnące notowania PO, to według szefowej ISP, także rezultat "braku tożsamości politycznej" PO. Platforma tak jak nie miała pomysłu na swoją opozycyjność od momentu wyborów parlamentarnych, tak nie ma go do dzisiaj - powiedziała.
Wydaje się, jakby PO wyjechała na wakacje razem ze swoim elektoratem - oceniła Kolarska-Bobińska. Partie koalicyjne tymczasem - jak zauważyła - podejmują "różne działania związane z kampanią samorządową; ich przywódcy dwoją się i troją wysuwając różne propozycje i pomysły".
Szefowa ISP uważa, że wpływ na wzrost notowań PiS niewątpliwie miała zmiana premiera. Jak przypomniała, często dzieje się tak, że gdy spada poparcie dla partii rządzącej, to zwiększa się je zmieniając premiera, co "dawać ma ludziom nadzieję na lepsze rządy".
Także socjolog z PAN prof. Andrzej Rychard przyczyn wzrostu notowań PiS-u upatruje m.in. w zmianie premiera i postawie nowego szefa rządu.
Wizja premiera, jako szefa wszystkich ministrów, który stawia przed nimi zadania i ich rozlicza może się podobać części elektoratu - uważa Rychard. Jak ocenił, wizja premiera-przywódcy trafia do części elektoratu. Według socjologa, zmiana szefa rządu "przemawia do tej części elektoratu, która oczekuje pewnej stabilności i wyraźnej polityki".
Rychard ocenił ponadto, że podczas, gdy PiS "jest w uderzeniu jeśli chodzi o prezentację rozmaitych idei, opozycja "niespecjalnie prezentuje jakieś pomysły i jest niespójna". W związku z tym, jak powiedział, na tle PiS-u "wypada blado". Wpływ na notowania rządzącego ugrupowania ma też, według Rycharda, nie najgorsza sytuacja ekonomiczna kraju.
Podobnie jak Kolarska-Bobińska, Rychard jest zdania, że z ostatecznymi komentarzami należy wstrzymać się do września. Bywało tak, że w czasie wakacji sondaże były nieco odmienne niż po. Co nie znaczy, że ten trend (wzrost PiS) się nie może utrzymać - powiedział socjolog. (js)
*Wydarzenia TV POLSAT*
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl