Wagary w galerii handlowej są cool
Wagary w krakowskich galeriach są cool - mówią uczniowie. Jest w nich ciepło, łatwo się skryć w tłumie, a patrole szkolne nie mają do nich wstępu. Po prostu azyl dla leserów - alarmują wychowawcy na wywiadówkach. Chcą, by straż miejska i ochrona sklepów wzięły się w końcu za wyłapywanie nastolatków.
Na razie szturm na sklepy przypuścili rodzice i nauczyciele. Chodzą i szukają swoich dzieci, które zamiast wkuwać matematykę, grają tam na konsolach, słuchają płyt lub przymierzają ciuchy. Jedna z uczennic Gimnazjum nr 6 miała prawdziwego pecha. W Galerii Kazimierz namierzyła ją mama. I przyprowadziła z powrotem na lekcje- opowiada Małgorzata Dzwinel, dyrektorka szkoły. To niestety wciąż pojedyncze przypadki.
Uczniowie krakowskich szkół, którzy urządzili sobie miejsce spotkań w galeriach, wciąż czują się tam bezpieczni. Wystarczy przyjść po 9 rano do Galerii Krakowskiej, by zobaczyć nieźle bawiących się tam małolatów. Wagarowicze pojawiają się koło dziewiątej i jest ich naprawdę sporo- mówi jeden ze sprzedawców w Empiku. Dlaczego młodzież szkolna wybiera galerie? Bo jest tu super, mnóstwo atrakcji i nikt nas nie przegania- wylicza grupka młodych osób, która kręci się w okolicach fast foodów.
Ulubionym miejscem młodych w Galerii Krakowskiej jest sklep Saturn ze sprzętem elektronicznym. Można za darmochę grać tu na konsolach i grach komputerowych- wyjaśnia Łukasz, licealista, który właśnie zerwał się ze szkoły. Niektórzy siedzą kilka godzin przy frytkach w Mc Donalds'ie i wcale nie tracą rezonu, gdy się ktoś wypytuje, co tam robią podczas lekcji. Zwykle odpowiadają, że mają okienko, czekają na rodziców lub właśnie skończyły im się lekcje- wymienia Monika Pyszkowska, dyrektor Galerii Krakowskiej, której ochroniarze często przepytują młodych ludzi.
Patrole szkolne straży miejskiej nie zaglądają często do galerii, choć zdają sobie sprawę, że to modne wśród wagarowiczów miejsca. Sklepy to teren prywatny i nie możemy bez zezwolenia właściciela przeprowadzać tam kontroli- tłumaczy Marta Cieśla, rzeczniczka straży miejskiej. Związane ręce mają także ochroniarze w sklepach. Przepisy prawne nie pozwalają nam na podejmowanie interwencji w stosunku do osób, które nie popełniły na terenie galerii przestępstwa lub wykroczenia- wyjaśnia Adam Kucharski, dyrektor ds. bezpieczeństwa w Galerii Kazimierz.
Czy najlepszym rozwiązaniem nie byłoby wpuszczenie patrolu na teren Galerii? Pewnie tak, ale zbyt częste wizyty funkcjonariuszy nie działałyby z kolei dobrze na poczucie bezpieczeństwa pozostałych klientów- podkreśla Kucharski. Staramy się jednak alarmować patrole, gdy tylko widzimy grupy hałasujących młodych. I tak nadal będzie.
Czy to koniec bezpiecznych wagarów w galeriach? Mam nadzieję, że te miejsca będą spalone- mówi Anna Kantorek, dyrektorka Gimnazjum nr 3. Cały czas uwrażliwiamy na to rodziców, którzy sami wyłapują tam dzieci, strażnicy też przywieźli nam już stamtąd kilku gagatków.Józef Rostworowski, małopolski kurator oświaty, również zareagował na problem. Pomoc obiecała policja i straż miejska- informuje. Także Galeria Krakowska zapewnia o chęci współpracy z patrolami szkolnymi Nie mamy nic przeciwko, by strażnicy pojawiali się u nas- zapewnia Pyszkowska.
Michał Wojtanek, (współpraca kach)