Pijana wsiadła za kierownicę. W wypadku zginęło jej dziecko

Ośmiu lat więzienia i dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów chce prokuratura dla kobiety oskarżonej o spowodowanie wypadku koło Bielska Podlaskiego w 2023 r. W wypadku zginęło jej 3,5-letnie dziecko, a inny kierowca doznał poważnych obrażeń. W czasie wypadku kobieta była pijana.

Tragiczny wypadek miał miejsce w lutym 2023r./ zdj. ilustracyjne
Tragiczny wypadek miał miejsce w lutym 2023r./ zdj. ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Agencja Forum | ANDRZEJ HULIMKA
oprac. ALW

Wypadek miał miejsce 1 lutego 2023 roku na drodze krajowej nr 19 między Bielskiem Podlaskim a Siemiatyczami, w okolicach miejscowości Dziecinne w woj. podlaskim. Uczestniczyły w nim trzy auta, zginęło podróżujące z matką 3,5-letnie dziecko.

Tragiczny wypadek. Kierująca była pod wpływem alkoholu

Jak wynikało ze wstępnych informacji, kierująca lexusem zjechała na przeciwległy pas ruchu, gdzie jej auto otarło się o jeden samochód, a potem uderzyło w kolejny - oba jadące z naprzeciwka. Jeden z tych samochodów był dostawczy, a strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu, by uwolnić zakleszczonego w środku kierowcę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kobieta została oskarżona o spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz ze skutkiem w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Z ustaleń śledztwa wynika, że kierująca lexusem w sposób umyślny naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym: wsiadła za kierownicę po pijanemu (miała we krwi ponad 2 promile alkoholu), jechała z nadmierną prędkością (biegły ocenił, że było to co najmniej 140 km/h) i doprowadziła do wypadku.

Oskarżonej grozi do dwunastu lat więzienia. Przyznała się zarówno w śledztwie, jak i przed sądem. Mówiła, że miała bardzo ciężki dzień w domu, postanowiła wypić alkohol, potem wsiadła z dzieckiem do samochodu i jechała do rodziny do Bielska Podlaskiego.

W środę przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim rozpoczął się i jednego dnia zakończył proces w tej sprawie. Sąd zamknął przewód sądowy, a strony wygłosiły mowy końcowe. Wyrok ma być ogłoszony na początku lipca.

Spowodowała koszmarny wypadek. Mówiła o problemach w domu

W wyjaśnieniach kobiety złożonych w środę przed sądem pojawił się wątek problemów w małżeństwie i rodzinie - w tym przypadku chodziło o mieszkającą razem z małżonkami teściową.

- Miałam okropny humor w tym dniu, wszystko od pewnego czasu układało się nie tak jak trzeba, z mężem też nie za bardzo się rozumieliśmy, były sprzeczki - stwierdziła, dodając, że w stresującej ją sytuacji wypiła cztery puszki piwa, by lepiej się poczuć.

Jak dodała, "wiedziała, że nie powinna jechać, ale to zrobiła". Męża nie było wtedy w domu - pracował wówczas za granicą, a ona zdecydowała się jechać do rodziny w Bielsku Podlaskim. W śledztwie mówiła, że z wypadku pamięta jedynie światła innego auta naprzeciwko, które ją oślepiły.

"Nic mnie nie usprawiedliwia"

Kobieta odpowiada z wolnej stopy, ale w pierwszych trzech miesiącach śledztwa była aresztowana. Kończąc wyjaśnienia przed sądem przepraszała poszkodowanego kierowcę i męża za to, co się stało. Jak mówił, "nic jej nie usprawiedliwia".

Oskarżycielem posiłkowym w procesie jest jej mąż. Przed sądem zaprzeczył, by w tamtym czasie relacje małżeńskie były złe. Obecnie małżonkowie są w trakcie rozwodu, nie mieszkają razem. Podkreślał, że nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by żona prowadziła auto, będąc po spożyciu alkoholu i nigdy sobie takiej sytuacji nie wyobrażał.

Poszkodowany w wypadku kierowca wciąż nie wrócił do sprawności

Kierowca samochodu, w który uderzył lexus prowadzony przez oskarżoną, doznał w wypadku bardzo poważnych obrażeń - były to przede wszystkim bardzo skomplikowane złamania. Mężczyzna, który przed wypadkiem uprawiał sport i prowadził aktywny tryb życia, do dziś nie doszedł do pełnej sprawności fizycznej. Wciąż się leczy i rehabilituje, niewykluczone, iż do pełnej sprawności nie wróci.

Prokuratura Rejonowa w Bielsku Podlaskim chce dla oskarżonej ośmiu lat więzienia, dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów, 10 tys. zł nawiązki dla poszkodowanego kierowcy i 5 tys. zł świadczenia pieniężnego na cel społeczny. - Można powiedzieć, że oskarżona nie kontrolowała tego samochodu - mówił w mowie końcowej prok. Anatol Tarasiuk.

Obrona wnioskuje o karę możliwie łagodną, zwraca uwagę, że jej klientka nie była wcześniej karana, przyznała się i nie kwestionowała winy. - Truizmem jest powiedzenie, że najwyższą karę oskarżona już poniosła - mówiła mec. Iwona Chrzanowska, dodając, że "niezależnie od wyroku karnego, jaki zapadnie, będzie ponosiła skutki tej tragedii".

- Ma absolutną świadomość tego, że jej postępowanie, nieodpowiedzialne czy wręcz głupie, nieodwracalnie zmieniło życie wielu osób (...). Jest w pełni świadoma tego, że nieodwracalnie, w sposób dewastujący, zmieniła życie swoje i całej rodziny - dodała obrońca, prosząc, by sąd uwzględnił te okoliczności w wyroku.

Oskarżona, po dłuższym milczeniu, w ostatnim słowie jedynie poprosiła o najniższy wymiar kary.

Czytaj również:

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (79)