W tym miejscu przeniesiesz się do innej epoki. "Oszałamiający efekt"
Na mapie Łodzi znajduje się reprezentatywny biały budynek, który ulokowany jest w mniej obleganej części ulicy Piotrkowskiej, najbardziej znanej w Łodzi. Znajduje się w nim Muzeum Włókiennictwa, które sprawi, że w kilka chwil przeniesiemy się do zupełnie innej epoki, kiedy Łódź jeszcze fabrykami stała, a wiele kobiet zajmowało stanowisko włókniarek, często z trudem łącząc życie prywatne z zawodowym.
Historia, moda, życie codzienne
Pomysł utworzenia muzeum włókiennictwa w Łodzi zrodził się już w 1946 roku. Kilka lat później, bo w 1952 roku, w łódzkim Muzeum Sztuki został utworzony Dział Tkactwa. Zbiory się powiększały, a wystawy cieszyły coraz większym zainteresowaniem. Z tego powodu już trzy lata później Dział Tkactwa zyskał nową siedzibę - Białą Fabrykę Ludwika Geyera. To właśnie tutaj do dziś znajduje się łódzkie muzeum włókiennictwa.
Samodzielną instytucją Muzeum Historii Włókiennictwa stało się 5 lat później. W 1975 roku nazwa została zmieniona na Centralne Muzeum Włókiennictwa, w 2013 r. została rozszerzona i odtąd pełna nazwa brzmi Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
W ciągu dekad zbiory muzeum systematycznie się poszerzały, a Muzeum Włókiennictwa stało się wyspecjalizowaną instytucją przedstawiającą włókiennictwo z wielu perspektyw. Odwiedzając muzeum, można przybliżyć sobie nie tylko dziedzinę sztuki czy przemysłu, ale i spojrzeć na rozległy obszar związany z modą, obyczajami i życiem codziennym. To właśnie dzięki wizycie w tym imponującym muzeum w kilka chwil można przenieść się do minionych czasów, by poczuć ducha epoki.
Jeśli przy okazji wizyty w Łodzi (choć i mieszkańców zachęcam do odwiedzenia tego miejsca) zdecydujemy się wpisać Centralne Muzeum Włókiennictwa na listę obiektów koniecznych do odwiedzenia, będziemy mogli poznać tajniki włókienniczego procesu produkcyjnego (kolekcja narzędzi i maszyn włókienniczych) oraz różnorodność wzornictwa tekstyliów wytwarzanych przemysłowo w XIX i XX w. (kolekcja tkaniny przemysłowej).
Ale jest też kolekcja artystycznej tkaniny współczesnej – jedna z największych na świecie. Możemy też prześledzić zmiany zachodzące w kanonach mody XX i XXI w., ale i zapoznać się z pamiątkami związanymi z historią przemysłu włókienniczego.
Historia łódzkich włókniarek. "Cztery maszyny, cztery krosna, 30 sekund"
Możemy też poznać historię łódzkich włókniarek oraz ich strajku z 1971 roku. – Łódzkie włókniarki były inspiratorkami strajku - odegrały więc rolę kluczową – mówi Marcin Gawryszczak, Kierownik Działu Przemysłu Włókienniczego z Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Jak podkreśla, kobietom było i jest trudniej strajkować, bo skupiały się na zadbaniu o rodzinę, o dzieci.
Możemy zobaczyć, w jakich warunkach pracowały i zapoznać się z informacjami o tym, w jaki sposób starały się łączyć życie rodzinne z pracą. I dlaczego było to trudne. – W 1948 roku kobiety nie miały gdzie zostawić dzieci, więc zabierały je do pracy, trzymając dzieci na halach produkcyjnych w trudnych warunkach. Tam był hałas ponad 100 decybeli – opowiada Marcin Gawryszczak.
Tkaczka Maria Filipowicz (zbiór relacji działaczy Solidarności "Pospolite ruszenie") tak opowiadała o pracy w tym zawodzie: "Praca na tkalni to jest hałas, bieganie między krosnami, które miałam w dwóch rzędach, 16 w jednym i 4 w drugim lub 12 i 8. I to wiązanie nitek. Krosna – jak prawidłowo chodziły, to było dobrze, ale jak się zerwały, to się trzeba było uwijać, bo płacono tylko wtedy, gdy chodziły. Bo inaczej było postojowe. […] Przynosiłam do pracy chleb, herbatę w słoiku i jadłam, biegając między krosnami. Nie było możliwości, żeby człowiek usiadł i zjadł. Najgorzej było z nockami. Sama wychowywałam córkę i jak przychodziłam o 6.00 rano do domu, to brałam się za obiad, potem odprowadzałam dziecko do przedszkola. Miałam dwie godziny na sen i szłam na zakupy, po południu odbierałam dziecko i na dwie godziny przed pracą znowu się kładłam. A o 21.30 znów w tkalni. Nie dawałam już rady, dziewczyny też przysypiały nieraz na tych krosnach".
Kolejna kwestia to praca na akord. – Kobieta miała do obsługi cztery maszyny, cztery krosna. Zadaniem tkaczki była wymiana części co 30 sekund. Przez godziny swojej pracy nie miała nawet kiedy się zatrzymać. Od wydajności zależała jej pensja. Była więc cały czas na nogach, bez przerwy, bez dostępu do zaplecza socjalnego, by odpocząć – mówi przedstawiciel muzeum.
I dodaje: – Niektóre włókniarki, kiedy nikt nie patrzył, przysypiały przy maszynie, by móc potem jakoś normalnie funkcjonować. Kobiety się wzajemnie chroniły, by mogły odpocząć.
Gigantyczna praca, by nadać miejscu blask
Siedzibą Muzeum Włókiennictwa jest tzw. Biała Fabryka. To kompleks pofabrycznych zabudowań, który był przez lata sukcesywnie rewitalizowany, a poszczególne skrzydła budynku dostosowywane do celów wystawienniczych. Dzięki temu odrestaurowane wnętrza stały się miejscem realizacji wielu wystaw, imprez i wydarzeń kulturalnych związanych z szeroko pojętą sztuką.
Rewitalizacja budynków mogła odbyć się m.in. dzięki dofinansowaniu Unii Europejskiej. Wartość projektu wynosiła 15 606 772,59 zł, z czego 8 963 559,18 zł pochodziło ze środków unijnych. Dzięki realizowanemu w latach 2018-2022 projektowi inwestycyjnemu współfinansowanemu ze środków Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2021 budynek odzyskał dawną świetność.
"Wsparcie ze strony Unii Europejskiej Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi kwotą niemal 9 milionów złotych przyniosło oszałamiający efekt w postaci niezwykle wartościowej wystawy oraz unowocześnienia jednego z najpiękniejszych zakątków Europy. Tożsamość europejska w tym miejscu skupiona została niczym w soczewce. Wielowiekowa tradycja i dziedzictwo wielokulturowej wspólnoty uczyniły z Łodzi symbol nowoczesności i gospodarczego sukcesu" – mówił Christopher Todd - Dyrektor Wydziału ds. Polski w Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej Komisji Europejskiej.
W ramach inwestycji odnowione zostało najstarsze, frontowe skrzydło Białej Fabryki – zarówno jego elewacje, jak i wnętrza. Inwestycja objęła także elewację południowego skrzydła Białej Fabryki mieszczącego biura, bibliotekę oraz salę konferencyjną oraz przebudowę skrzydła północnego, gdzie powstał magazyn studyjny otwarty dla zwiedzających.
Jednak nie tylko budynek starej fabryki został poddany rewitalizacji. Modernizacja i konserwacja elewacji objęła także przestrzenie Skansenu Łódzkiej Architektury Drewnianej (dziś Łódzki Park Kultury Miejskiej), który istnieje od 2008 r. i stanowi integralną część Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Obiekty znajdujące się w obszarze Łódzkiego Parku Kultury Miejskiej wraz z zielonym zagospodarowaniem terenu tworzą żywą i atrakcyjną przestrzeń dla odbiorców, stanowiąc miejsce wypoczynku dla odwiedzających, a niejednokrotnie także plan zdjęciowy dla produkcji filmowych oraz sesji zdjęciowych.
Wszyscy, którzy chcą przybliżyć sobie historię włókiennictwa, ale i stać się gościem, który może podejrzeć rozwój tej działki przemysłu jak przez dziurkę od klucza, powinni odwiedzić Centralne Muzeum Włókiennictwa, by przekonać się, że muzea już dawno przestały być nudne.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski