W Smoleńsku doszło do zamachu? Beata Gosiewska: logiczne myślenie na to wskazuje
Eurodeputowana PiS Beata Gosiewska nie ma wątpliwości - katastrofa smoleńska "to nie był zwykły wypadek". - Nie można powiedzieć, że to są jakieś odkrycia Antoniego Macierewicza. Wszystko na to wskazuje, że doszło tam do eksplozji - podkreśliła.
10.02.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:34
Wdowa po Przemysławie Gosiewskim, który zginął 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, to jedna z osób, które wierzą w teorię odwołanego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Jej zdaniem postrzeganie tej tragedii jako wypadku lotniczego to efekt "ogromnej, kłamliwej propagandy, w tym medialnej".
- Myślę, że nawet logiczne myślenie wskazuje na to, że w Smoleńsku musiało dojść do potężnych eksplozji, które ten ogromny samolot rozczłonkowały na tysiące drobnych elementów - mówiła Gosiewska w rozmowie z Polsat News. Podkreśliła, że to, co o katastrofie mówią Rosjanie i komisja Jerzego Millera, nie jest prawdą.
- Wystarczy tylko pomyśleć logicznie. Nie jest możliwe, aby samolot, który podchodził do lądowania, który upadł rzekomo z kilkunastu metrów, w taki sposób mógł wyglądać - tłumaczyła.
Mówiła też w imieniu rodzin zmarłych w katastrofie smoleńskiej osób. - Jest im bardzo przykro, że wyjaśnianie nie odbyło się w sposób profesjonalny po katastrofie, że ciągle dowody są w Rosji i że ówczesny rząd PO ramię w ramię współpracował z Rosjanami - stwierdziła.
Odniosła się też do raportu, którego prezentację na kwiecień zapowiedział Kazimierz Nowaczyk, kierujący pracami podkomisji smoleńskiej. - To kładzie cień na całe wyjaśnianie. Dobrze, że udało się opracować ten raport i zaangażować ekspertów z wielu krajów. Nie można powiedzieć, że to są jakieś odkrycia Antoniego Macierewicza. Wszystko na to wskazuje, jak mówi chociażby brytyjski ekspert, że doszło tam do eksplozji - zaznaczyła.
Kłopotliwe pomniki smoleńskie
Trwa budowa pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej. Rada Warszawy i Platforma Obywatelska protestują, ale na placu Piłsudskiego już rozpoczęły się prace. Gosiewska nie kryje zadowolenia.
- W tej sytuacji jest to bardzo dobre rozwiązanie. (...) Gdybyśmy chcieli konsultować się z PO rządzącą Warszawą, to ten pomnik nigdy by nie powstał. Podjęcie tych decyzji jest niezmiernie ważne i nikt nie będzie protestował. Chyba, że będą to kolejne zorganizowane, sterowane protesty. Tak, jak to było przed Pałacem Prezydenckim - protest przeciwko krzyżowi. Podejrzewam, że takie grupy mogą się znaleźć - dodała.
Według eurodeputowanej PiS, "PO nigdy nie wyrazi zgody na pomnik, bo dla niej byłby to wyrzut sumienia". - Smoleńsk to jedna z haniebnych pamiątek po ich rządach i będą zawsze protestować. Liczyli, że Polacy bardzo szybko o tym zapomną i oni również będą mogli o tym zapomnieć - podsumowała.
Źródło: Polsat News