W sądeckich lasach spotkano pumę? Polskę obiegło zagadkowe zdjęcie

Do sieci trafiło zdjęcie przedstawiające dzikie zwierzę z gatunku kotowatych, poruszające się po sądeckich lasach. Pojawiła się hipoteza, że w sądeckich lasach grasuje młoda puma. Leśnicy próbują znaleźć odpowiedź na pytanie, czy to właśnie z nią mamy do czynienia.

W sądeckich lasach zauważono zwierzę przypominające pumę
W sądeckich lasach zauważono zwierzę przypominające pumę
Źródło zdjęć: © Facebook, Google | Mateusz Pękala
Monika Mikołajewicz

16.02.2023 | aktual.: 16.02.2023 13:39

Jak informuje "Fakt", strażacy z OSP Florynka opublikowali na swoim Facebooku zdjęcie z tajemniczym zwierzęciem przechadzającym się po jednej z leśnych polanek, znajdujących się w okolicy miejscowości Binczarowa (woj. małopolskie). Choć trudno jednoznacznie stwierdzić, jakiego gatunku jest to zwierzę, funkcjonariusze w swoim poście apelują o ostrożność. Istnieją bowiem przesłanki, że na zdjęciu faktycznie udało się uwiecznić młodą pumę.

W sądeckich lasach pojawiło się zwierzę przypominające młodą pumę
W sądeckich lasach pojawiło się zwierzę przypominające młodą pumę© Facebook, OSP Florynka | Mateusz Pękala

Puma w sądeckich lasach? Jakie zwierze uwieczniono na zdjęciu

Zaniepokojeni leśniczy z Nadleśnictwa Nawojowa udali się tropem tajemniczego zwierzęcia, choć pierwsze wnioski wysnuli już na podstawie samego zdjęcia oraz otrzymanego, ale nie opublikowanego, nagrania. Jednoznacznie stwierdzili, że dziki kot nie jest rysiem, gdyż ten na zdjęciu ma zdecydowanie zbyt długi ogon.

Rozwiązanie zagadki miały przynieść pozostawione na śniegu ślady. W tym celu leśnicy skontaktowali się z twórcą fotografii i razem udali się w miejsce, w którym rzekoma puma została zauważona. Niestety, i to działanie nie przyniosło jednoznacznej odpowiedzi.

- Skontaktowaliśmy się z autorem tego materiału i nasi pracownicy razem z nim udali się w miejsce, gdzie widziane było zwierzę. Pewną podpowiedzią byłyby tropy, które pozostawiło, ale od niedzieli minęło już trochę czasu i zostały one roztopione. Do tego nie mamy pewności, czy to dokładnie to miejsce, przez które przechadzał się kotowaty. Wstrzymałbym się jednak od panikowania i wyciągania pochopnych wniosków - stwierdził na łamach "Gazety Krakowskiej" Piotr Majka, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Nawojowa.

Zobacz także
Komentarze (52)