"W PO nie ma mowy o demokracji". Polityk zdradza niewygodne szczegóły o Gronkiewicz-Waltz i Schetynie
"Muszę cię zwolnić, bo tak sobie życzy Grzegorz" - to miał usłyszeć Jacek Wojciechowicz od Hanny Gronkiewicz-Waltz. Były wiceprezydent Warszawy postanowił odsłonić kulisy polityki Platformy Obywatelskiej.
Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent Warszawy w latach 2006-2016, odszedł w środę z Platformy Obywatelskiej. W mocnym oświadczeniu wyjaśnił, dlaczego nie czuje się częścią partii zarządzanej przez Grzegorza Schetynę. Teraz w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" zdradza szczegóły swojej dymisji oraz kulisy kierowania Platformą.
- Od Schetyny zależy praktycznie wszystko, miejsce na liście, pójście do telewizji, cała władza jest w jego rękach. A przy tym, proszę zauważyć, że PiS go bezpośrednio nie atakuje - mówi były wiceprezydent Warszawy w wywiadzie.
- Hanna Gronkiewicz-Waltz mnie zdymisjonowała, bo myślała, że w ten sposób zadowoli Schetynę, a Schetyna w zamian za to będzie jej bronił. Nawet powiedziała: "będą mnie bronić, ale muszę cię zwolnić, bo tak sobie życzy Grzegorz". On nie tylko chciał mojego odwołania, lecz także żeby to odwołanie nastąpiło przy okazji afery reprywatyzacyjnej, żeby ta afera przykleiła się do mnie. To jest ta perfidia - dodaje Wojciechowicz.
Zobacz także: Ustawa o IPN. PO składa projekt nowelizacji
Polityk ma żal do Gronkiewicz-Waltz, że się zgodziła na jego dymisję. Zarzuca jej, że nie "zwyciężyły zasady, uczciwość, chrześcijańskie sumienie, tylko pragmatyzm i własny interes." Opisał również dzień, w którym dowiedział się o swojej dymisji.
- Dwa tygodnie wcześniej wróciłem bardzo późno z ratusza. Myślę, że była 23. Telefon od szefowej. I mówi, że jest z chłopakami (chodzi o Grzegorza Schetynę i Sławomira Neumanna- przyp. red.) i rozmawiają o sytuacji z tą reprywatyzacją, i jest taka propozycja, żebym się podał do dymisji. Ja, że to chyba żarty. Ja? A z jakiej okazji? Ona, że ta sprawa reprywatyzacji źle wygląda i że Jarek Jóźwiak już się zgodził - wspomina Jacek Wojciechowicz.
Polityk stwierdził w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", że stał niewygodny dla partii. - Większość członków PO ma podobne do mojego zdanie na temat zarządzania partią, tylko boi się o tym powiedzieć głośno, bo obawia się o własne kariery, o miejsce na listach itp. Ci, którzy o tym mówili, zniknęli z partii.
Wojciechowicz przypomniał, że od 2012 r. mówił o "ustawianych wyborach wewnętrznych, o kompletnym braku jakiejkolwiek dyskusji wewnętrznej w partii, o braku uczciwej konkurencji i promowaniu tych, którzy są bierni, mierni, ale wierni." - PO stała się partią bezideową - krytykuje Wojciechowicz.
Źródło: dziennik.pl