"W ocenie Okrągłego Stołu trzeba unikać emocji"
- W ocenie obrad Okrągłego Stołu trzeba
kierować się rzetelną oceną sytuacji, wiedzą historyków, a unikać
emocji i uogólnień - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" prezydent
Lech Kaczyński.
Prezydent przypomina, w jakich okolicznościach doszło do rozmów Okrągłego Stołu. Wspomina pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski w 1987 r. i jego słowa dotyczące solidarności; pisze, że ówczesna komunistyczna nomenklatura zdawała sobie sprawę z nieodwracalnego strukturalnego kryzysu systemu.
- Mądrość opozycji polegała wówczas na tym, że potrafiła skorzystać z okazji i rozpocząć przy okrągłym stole drogę do wolności pomimo niesprzyjających warunków. Okrągły Stół był przedsięwzięciem taktycznym, a nie organiczną umową zawartą pomiędzy rządzącymi a społeczeństwem reprezentowanym przez stronę opozycyjną - wyjaśnia Lech Kaczyński.
Prezydent dodaje jednak, że wokół Okrągłego Stołu szybko rozpoczęła się budowa legendy. - Czyż nie stał się on zbyt szybko fundamentem i usprawiedliwieniem słabości nowego polskiego państwa, które powstawało po 1989 roku? - zastanawia się.
Według prezydenta, powołując się na ducha Okrągłego Stołu, zaniechano wielu poważnych spraw. - Widać to w słabości wielu instytucji demokratycznego państwa, w tym szczególnie prokuratury, sądów i służb specjalnych. Dyskusje na temat interpretacji Okrągłego Stołu w moim przekonaniu długo nie zamilkną - dodaje.
- Uczestniczyłem osobiście w tamtych obradach. Ponoszę zatem za nie swoją cząstkę odpowiedzialności. Z dzisiejszej perspektywy wiem, że można było chcieć więcej i bardziej zdecydowanie negocjować. Tyle że jest to przekonanie nabyte wiele miesięcy i lat później - pisze Lech Kaczyński w "Rzeczpospolitej".