W niecały rok liczba testów wzrosła ponad stukrotnie. Wyniki rzadko trafiają do systemu
Polacy coraz częściej testują się w drugim obiegu. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" w listopadzie Polacy kupili 272,7 testów na koronawirusa, a jeszcze na początku roku sprzedaż wynosiła ok. 2 tys. miesięcznie. Wyniki takich testów trafiają do sanepidu najczęściej w przypadku ciężkiego przejścia choroby.
"Dziennik Gazeta Prawna" opisuje mechanizm unikania izolacji i kwarantanny. Apteki sprzedały we wrześniu 11,4 tys. testów, a w październiku 40,5 tys. Z kolei w listopadzie sprzedały aż 272,7 tys. testów. To spory wzrost. W lutym i styczniu sprzedaż sięgała 2 tys. Wynika to badań, które dla DGP przygotowała firma PEX PharmaSequence.
Dostępne w marketach
Testy są dostępne nie tylko w aptekach, ale również w popularnych sieciach handlowych. To m.in. Biedronka, Lidl i Kaufland, które notują w ostatnich miesiącach wzrost popytu na testy. Wyniki takich testów nie są monitorowane - to czy wynik testu zostanie zgłoszony do sanepidu, zależy jedynie od dobrej woli osoby, która kupiła test i go wykonała.
Zobacz także: Spóźniony Fundusz Kompensacyjny? Poseł PiS bije się w pierś
Jak podaje DGP, "z reguły taka osoba trafia do systemu dopiero wówczas, gdy jej stan znacznie się pogorszy i zgłosi się do lekarza pierwszego konktaktu z prośbą o pomoc".
- Uważają, że to utrudni im życie, a poza tym jest też presja otoczenia: pozytywny wynik oznacza, że np. jeżeli jest to szkolne dziecko, to cała klasa jest kierowana na kwarantannę, nieszczepieni domownicy również - mówi lekarz w rozmowie z gazetą.
Problemy w zarządzaniu pandemią
Brak monitoringu takich testów to problem nie tylko ze względu na bezpośrednie niebezpieczeństwo, ale też "kłopot w zarządzaniu pandemią". Przy uwzględnieniu nieoficjalnych danych odsetek pozytywnych testów mógłby wzrosnąć.
Analitycy wskazują, że poziom transmisji koronawirusa w populacji świadczy o poziomie kontroli epidemii przez państwo. Według WHO przy 5 proc. poziomie pozytywnych testów należy zwiększać obostrzenia epidemiczne. W Polsce odsetek wynosi ok. 20 proc.
DGP wspomina, że w Niemczech dziennie wykonuje się ok. 1,5 miliona testów, a w Austrii ok. 6 mln. Więcej testów niż Polska wykonują również Dania, Grecja i Wielka Brytania. W Polsce liczba testów może wzrosnąć, ponieważ w życie wchodzi zmiana, przez którą testy będą musieli wykonać domownicy osoby zakażonej, nawet jeżeli są zaszczepieni. Do tej pory osoby zaszczepione nie były zwolnione z kwarantanny.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"