W "New York Review of Books" o Miłoszu
W najnowszym New York Review of Books zamieszczono - z okazji wydania w USA zbioru poezji Czesława Miłosza - obszerny artykuł o jego twórczości.
Chodzi o pozycję pt."New and Collected Poems, 1931-2001" (Nowe i zebrane wiersze, 1931-2001) oraz wybór esejów zatytułowany "To Begin Where I am: Selected Essays" (Zacząć tam, gdzie jestem: eseje wybrane)
.
Ktokolwiek pragnie poznać psychologiczne i intelektualne niepokoje, przez jakie przechodzi się w trudnych historycznych czasach, nie znajdzie bardziej wiarygodnego czy klarownego świadectwa niż to, które można znaleźć w książkach Miłosza. Trudno pomyśleć o innym poecie dzisiaj, który dorównał by mu skalą i bogactwem swoich osiągnięć - napisał autor eseju Charles Simic.
Przeciwstawia on głęboko osadzone w historii dzieło polskiego poety twórczości jego współczesnych amerykańskich kolegów po piórze, którzy - jak pisze - podobnie jak miliony ich rodaków sądzili, że mogli zamknąć oczy na świat, zajęci własnym życiem, i nie zastanawiać się zanadto nad złem. Obracają się oni - zdaniem Simica - w kręgu hermetycznej kultury literackiej, która, jak by powiedział Miłosz, jest klatką, gdzie spędza się cały czas goniąc swój własny ogon.
Przypominając biografię noblisty związaną z tragicznymi dziejami Polski i Europy w XX wieku, amerykański krytyk napisał: zdać sobie sprawę z własnego doświadczenia, że nie ma takiego zła, którego człowiek nie wyrządzi drugiemu człowiekowi, było do niedawna wiedzą zarezerwowaną dla tysięcy imigrantów, których historie życiowe, gdyby byli im w stanie nadać sens, wciąż jeszcze wydawały by się naciągane i niezrozumiałe.
Autor kończy swój obszerny tekst słowami: jeżeli jeszcze nie wierzycie, że w poezji jest prawda, przeczytajcie Miłosza i prawdopodobnie zmienicie zdanie. (mk)