W którą stronę zwraca się Ukraina?
- Po zawarciu umowy z Rosją w sprawie Floty Czarnomorskiej potrzebny jest ze strony rządu Ukrainy poważny sygnał na temat planów integracji kraju ze strukturami euroatlantyckim - uważa poseł Andrzej Halicki.
27.04.2010 | aktual.: 27.04.2010 19:04
Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych wystąpił w Kijowie jako jeden z mówców podczas IV Forum Europa-Ukraina, organizowanego przez Instytut Studiów Wschodnich. W spotkaniu biorą udział politycy, politolodzy, przedstawiciele biznesu z Ukrainy i krajów Unii Europejskiej.
W odpowiedzi na pytanie Polskiej Agencji Prasowej, co dla Polski, jako rzecznika członkostwa Ukrainy w NATO, oznacza podpisanie umowy o przedłużeniu bazowania Floty Czarnomorskiej na Krymie co najmniej do 2042 roku, Halicki powiedział: jeśli chodzi o rząd ukraiński, to ważne jest, żeby zadeklarował swoja wolę - czy chce takiego zbliżenia, czy chce dalej, żeby Polska pewne racje prezentowała; co w tym wypadku powinna oznaczać ta umowa, jak ją należy odczytywać.
- To są informacje, których tak z minuty na minutę nie posiadamy i nie możemy posiadać, więc przed nami są poważne rozmowy i informacja - po prostu rzetelna informacja - wskazał poseł. Jako niezbędny ocenił "poważny sygnał" ze strony rządu w Kijowie.
Halicki zauważył przy tym, że nie zna szczegółów umowy i zakłada, że ma ona również "pewne zabezpieczenia, jeśli chodzi o stronę ukraińską". Istotne jest, na jakich warunkach została podpisana i co to oznacza dla samej Ukrainy i jej dążeń - powiedział.
Parlament Ukrainy ratyfikował porozumienie o przedłużeniu stacjonowania Floty Czarnomorskiej, mimo prób przeszkodzenia ratyfikacji podjętych przez opozycję. Zgodnie z umową zamiast do 2017 roku rosyjska flota będzie mogła pozostać na terytorium Ukrainy nawet kolejne 30 lat. W zamian za to Ukraina dostała 30% zniżkę na kupowany w Rosji gaz.
Rosati: zwiększyła się zależność Kijowa od Moskwy
- Przedłużenie stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Krymie to decyzja niedobra dla Ukrainy, Polski i Europy - tak uważa były minister spraw zagranicznych Dariusz Rosati.
Powiedział on w programie "Gorący temat" w Telewizji Polskiej, że decyzja ta podtrzymuje stary układ geopolityczny. Zdaniem Rosatiego, nie przekreśla ona całkowicie perspektyw wejścia Ukrainy do instytucji europejskich, ale poważnie je utrudnia. Zwiększa też zależność gospodarczą Kijowa od Moskwy. Rosati powiedział, że prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, zawierając porozumienie z Rosją, pokazał, że nie zależy mu na łagodzeniu podziałów na Ukrainie, gdzie istnieje opcja prozachodnia i prorosyjska. Były szef polskiej dyplomacji wyraził opinię, że konflikt polityczny na Ukrainie zaostrzy się przed wyborami parlamentarnymi. Może wtedy dojść do masowych protestów, jak w czasie "Pomarańczowej rezolucji".
Dariusz Rosati uważa, że Polska powinna przekonywać Ukrainę, iż w jej interesie leży jak najlepsza współpraca z Europą i Zachodem. Nie powinna się jednak angażować po którejkolwiek ze stron konfliktu ani popierać konkretnych polityków.
Zdaniem Rosatiego jest mało prawdopodobne, aby konflikt polityczny zaszkodził przygotowaniom Ukrainy do Euro 2012. Nie można jednak wykluczyć, że kraj ten straci prawo do organizacji mistrzostw. Byłoby to niekorzystne także dla Polski - powiedział Dariusz Rosati.