W kajdankach wyskoczył z prokuratury - połamał obie nogi
Sporą determinacją wykazał się młody przestępca, który chcąc uciec wyskoczył z drugiego piętra prokuratury na warszawskim Mokotowie. Jak dowiedział się portal tvp.info prokuratura już wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przez policjantów, bo to już kolejna taka próba ucieczki z tej prokuratury.
28.12.2009 21:11
W środę przed Wigilią mokotowscy policjanci zatrzymali poszukiwanego mężczyznę, który nie stawił się do odbycia kary więzienia. Około godz. 14.00 funkcjonariusze przewieźli go do prokuratury rejonowej na Mokotowie. Tam czekał na przesłuchanie. W pewnym momencie wykorzystując nieuwagę funkcjonariuszy mężczyzna skuty kajdankami wyskoczył z drugiego piętra i spadł tuż przed wejściem do urzędu dzielnicy Mokotów (ma siedzibę w tym samym budynku co prokuratura). Zaczął się czołgać w kierunku budynków.
- Zauważyły to pracownice wydziału lokalowego, które zawiadomiły prokuratorów. Okazało się, że mężczyzna złamał sobie obie nogi. Prokuratorzy wezwali pogotowie został odwieziony do szpitala - mówi jeden z mokotowskich prokuratorów.
Stołeczni policjanci nie chcą wypowiadać się o sprawie. - Mogę tylko potwierdzić, że takie zdarzenie miało miejsce. Jednak mogę się wypowiadać tylko w sprawach bieżących, proszę się kontaktować jutro z rzecznikiem prasowym - powiedział tvp.info sierż. Jarosława Sawickiego biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że prokuratura już wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przez policjantów, którzy pilnowali zatrzymanego mężczyznę. - Zabezpieczyliśmy nagrania z kamer przemysłowych w prokuraturze i musimy je obejrzeć. Potem zostaną przesłuchani policjanci i ewentualnie usłyszą zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych - mówi nieoficjalnie prokurator z Mokotowa. Jednak tym śledztwem zajmie się już inna prokuratura.
To nie pierwszy taki przypadek w tej prokuraturze. Kilka lat temu uciekł inny przestępca. Mężczyzna miał więcej szczęścia i fantazji. Zamiast skakać ześlizgnął się po rynnie z trzeciego piętra. Wtedy również nie dopilnowali go policjanci z komisariatu na Mokotowie.
Piotr Krysiak