Jemen
Podobnie jak w rejonie Af-Paku również w Jemenie Amerykanie prowadzą, i to już od kilkunastu lat, operacje z użyciem dronów. Ich celem są islamscy terroryści, członkowie Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego (AKPA), uznawanej za jedną z najgroźniejszych filii Bazy.
W ciągu ostatniego roku pozycja AKPA w Jemenie bardzo się umocniła - islamiści wykorzystali anarchię spowodowaną wojną domową. Jemen jest bowiem w wirze walk między obalonym prezydentem Abd ar-Rab Mansurem al-Hadim, którego wspiera koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej, a rebeliantami Huti, za którymi z kolei ma stać Iran. Tymczasem AKPA zdobywa kolejne miasta i wsie na południu kraju. Terrorystów nie powstrzymało nawet to, że amerykański dron uśmiercił w czerwcu zeszłego roku ich przywódcę Nassera al-Jemeniego Wahiszia.
Co gorsza, jedna z agend ONZ oświadczyła w ub. r., że w atakach amerykańskich dronów między lipcem 2014 r. a czerwcem 2015 roku zginęło aż 40 cywili. Co oznacza - jak zauważył serwis Vice News - że bezzałogowce USA uśmierciły więcej niewinnych osób niż w tym samym czasie Al-Kaida.
Na zdjęciu chłopiec przy graffiti "Dlaczego zabiliście moją rodzinę"; Sana, grudzień 2013 r.