W Gdańsku Morenie podpalono cztery auta
Cztery samochody spalone doszczętnie, trzy uszkodzone - to bilans ostatniej nocy w Gdańsku Morenie. Nieznani sprawcy oblali pojazdy łatwopalną cieczą i podpalili.
31.10.2014 | aktual.: 31.10.2014 13:34
Zobacz zdjęcia z miejsca zdarzenia
W ciągu kilku miesięcy w Gdańsku po raz kolejny doszło do seryjnego podpalenia aut. Do oficera dyżurnego komendy straży pożarnej w Gdańsku około godziny 3.30 zadzwonił mężczyzna i poinformował o pożarze czterech aut. Gdy jednostki przyjechały na miejsce, w ogniu stały już cztery pojazdy. Do walki z ogniem skierowano cztery zastępy straży pożarnej, które potrzebowały ponad godziny, aby ujarzmić ogień. Szacowane straty wynoszą ponad 120 tys. złotych
Do zdarzenia doszło nocą, kiedy większość mieszkańców spała, dlatego ich relacje znacznie się od siebie różnią.
- Nie. Ja nic nie słyszałam. O całym zamieszaniu dowiedziałam się dopiero rano, jak wyszłam do sklepu – powiedziała jedna z mieszkanek osiedla.
- Ja od drugiej nie mogłem spać. Wyszedłem na balkon. Drapały mnie płuca. Widziałem dwóch mężczyzn w kapturach jak szli tutaj, w dół ulicy. Ręce mieli ukryte w „kangurkach” więc nie wiem, czy coś nieśli. Trochę później zapłonęły auta – powiedział mieszkaniec ul. Raciborskiego.
- Dla nas czas oczekiwania na straż pożarną trwał wieki. Sami byśmy nie dali rady. Bałam się i to bardzo. O dom, o mieszkanie, dzieci. Widziałam, jak samochód zajmuje się ogniem od samochodu – powiedziała jedna z osób sąsiadujących z parkingiem.
Działania policyjne odbywają się dwutorowo. Policja prowadzi działania procesowe. Przesłuchuje świadków oraz poszkodowanych. Jednocześnie na miejsce przysłany został biegły pożarnictwa.
- Podpalono łącznie cztery auta. Wszystkie należały do jednego właściciela, jednej rodziny. Policja obecnie bierze pod uwagę wszystkie ewentualne scenariusze. Badane jest, komu rodzina mogła się narazić i jakich miała wrogów. Obecnie na miejscu pracuje biegły z zakresu pożarnictwa. Wstępnie wskazał na podpalenie – powiedziała WP.PL Aleksandra Siewert, rzecznik prasowy gdańskiej policji.
Na podpalenie wskazuje również rozmieszczenie aut. Cztery pojazdy, które zajęły się jako pierwsze, nie sąsiadowały ze sobą, lecz były oddalone. Nie było więc możliwości, aby ogień swobodnie przeskoczył między samochodami.
Z pomocą policji powinien przyjść zarządca osiedla. Spółdzielnia mieszkaniowa, gdzie doszło do podpalenia, posiada własny monitoring. Może się on okazać dla śledczych niezwykle przydatny. Szczególnie, że to już drugie podobne zdarzenie w ostatnim czasie.
We wrześniu spłonęło łącznie 20 samochodów, także na morenie, a więc w pobliżu dzisiejszych pożarów. Wtedy jednak szybko zatrzymano podpalacza. Dzisiaj siedzi w areszcie.