W cztery oczy albo wcale. Polacy nie chcieli rozmawiać z Amerykanami w towarzystwie sojuszników
Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa co najmniej dwukrotnie proponowała Polsce spotkania na najwyższym szczeblu. Amerykanie dwa razy mieli usłyszeć od Polaków odmowę. Warszawie miało nie odpowiadać to, że w spotkaniach mieli uczestniczyć także liderzy państw bałtyckich.
19.04.2017 07:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W środe w Waszyngtonie polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski spotka się z szefem amerykańskiej dyplomacji Rexem Tillersonem. Tematem rozmów dyplomatów będzie sytuacja na wschodniej flance NATO i na Bliskim Wschodzie.
To pierwsze spotkanie polsko-amerykańskie na tym poziomie od kiedy prezydentem został Donald Trump. Jednak jak informuje "Gazeta Wyborcza" do spotkania polskich i amerykańskich polityków wysokiego szczebla mogło dojść zaraz po zaprzysiężeniu Trumpa. "Wyborcza" powołując się na źródła dyplomatyczne twierdzi, że Polacy odmówili spotkania Amerykanom.
Pierwsza odmowa
Z propozycją rozmowy z prezydentem RP Andrzejem Dudą miał wyjść wiceprezydent USA Mike Pence. W lutym w czasie 53. Konferencji Bezpieczeńśtwa w Monachium chciał porozmawiać z polski prezydentem, a także z przywódcami Litwy, Łotwy i Estonii. Pence chciał zapewnić o wsparciu Trumpa dla wschodniej flanki Sojuszu.
Polska miała odmówić wiceprezydentowi USA, twierdząc, że nasz kraj jest zbyt ważny i powinno dojść tylko do spotkania Duda-Pence. Ostatatecznie polski prezydent nie spotkał się z wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych. Ten jednak porozmawiał z liderami państw bałtyckich.
Polacy ponownie odmawiają
Polska dyplomacja zabiegała o spotkanie szefa MSZ z amerykańskim odpowiednikiem w czasie szczytu koalicji walczącej z tzw. Państwem Islamskim. Odbyło się ono pod koniec marca. Amerykanie zaproponowali, aby minister Waszczykowski dołączył do delegacji ministrów spraw zagranicznych krajów bałtyckich. Polska znów miała odmówić.
Dyplomata znający kulisy sprawy, z którym rozmawiała "Wyborcza" mówi, że Polska zmarnowała okazję, aby pokazać się na tle krajów bałtyckich jako przywódca regionu. Dodał, że wysłano w ten sposób lekceważące sygnały do Litwy, Łotwy i Estonii.
Teraz Polska próbuje zaprosić prezydenta USA Donalda Trumpa na zaplanowany na lipiec "Szczyt Trójmorza" we Wrocławiu. Do tej pory nie ma odpowiedzi ze strony Waszyngtonu.
Źródło: Gazeta Wyborcza