W 5 dni po kataklizmie wydobyto spod ruin 63 żywych
W 5 dni po trzęsieniu ziemi na południowym zachodzie Chin, wydobyto spod ruin zniszczonych budynków co najmniej 63 osoby, które niezwykłym zbiegiem okoliczności przeżyły kataklizm - podała oficjalna chińska agencja Xinhua.
18.05.2008 | aktual.: 18.05.2008 06:00
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/chiny-po-trzesieniu-ziemi-6038684173644417g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/chiny-po-trzesieniu-ziemi-6038684173644417g )
Chiny po trzęsieniu ziemi
Zdecydowana większość, bo aż 56 uratowanych, to mieszkańcy miasta Yingxiu w okręgu Wenchuan w prowincji Syczuan, w którym znajdowało się epicentrum poniedziałkowego trzęsienia o sile 7,8 stopnia w skali Richtera. Już po północy czasu miejscowego, a więc już w niedzielę, po 124 godzinach od kataklizmu, wydobyto tam kolejną, 57. żywą osobę - młodą kobietę.
Wg wcześniejszych szacunków, w mieście tym mogło zginąć aż 7700 osób, to jest ponad trzy czwarte z łącznej liczby ok. 10 tys. mieszkańców.
Kolejne sześć uratowanych to mieszkańcy innych regionów - okręgu Beichuan, miast Shifang i Dujiangyang. Jak podaje agencja, wydobyto ich ww ok. 120 godzin po trzęsieniu.
Po północy w Dujiangyang ekipa rosyjskich ratowników wyciągnęła spod gruzów 61-letnią kobietę, która jest pierwszą osobą uratowaną przez ekipy przybyłe z zagranicy. Spędziła ona w rumowisku 127 godzin - precyzuje Xinhua.
Dwie godziny później, a więc po 129 godzinach, spod ruin bloku mieszkalnego w tym samym mieście udało się uwolnić 46-letniego Zhang Xiaopinga. Przewieziono go natychmiast do szpitala, by amputować mu obie zmiażdżone nogi. "Jego życie jest nadal zagrożone" cytuje chińska agencja opinie lekarzy.
W spustoszonym przez wstrząsy okręgu Beichuan w prowincji Syczuan na południowym zachodzie Chin spod bloków betonu wydobyto dwóch mężczyzn w wieku 52 i 69 lat, którzy spędzili w cementowej pułapce 119 godzin.
W mieście Deyang, w którym - jak obawiają się miejscowe władze - mogło zginąć do 20 tys. osób, uratowano 31-letnią kobietę, a w sąsiednim Shifangu 33-letniego mężczyznę.
Wszystkie te przypadki graniczą z cudem, bowiem - wg ekspertów - szanse na przeżycie pod gruzami dłużej niż 72 godziny są bardzo znikome.
Prowadzone w setkach miejsc akcje ratownicze tylko sporadycznie kończą się szczęśliwie. Przeważnie spod gruzów wydobywane są ciała ludzkie, których liczba idzie w tysiące. Rząd chiński obawia się, że łączna liczba ofiar śmiertelnych może przekroczyć 50 tys.