Von der Leyen o Janie Pawle II i Lechu Kaczyńskim. Waszczykowski: wyciera sobie twarz tymi ludźmi
Nie milknie burza po gorącej dyskusji w Parlamencie Europejskim. Głos wówczas zabrała szefowa KE Ursula von der Leyen, która odniosła się m.in. do dokonań Karola Wojtyły czy Lecha Kaczyńskiego na arenie europejskiej. Jej słowa skomentował europoseł oraz były szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski.
Witold Waszczykowski był gościem na antenie Radia ZET. Europoseł i były szef MSZ był pytany o działania Unii Europejskiej i dyskusję na temat niedawnego wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego. We wtorek odbyła się burzliwa debata w PE, podczas której padały oskarżenia, że rząd w Warszawie dąży do polexitu.
Premier Mateusz Morawiecki odpierał te zarzuty, w podobnym tonie wypowiada się teraz sam Waszczykowski. Według byłego ministra "Polska nie jest na cenzurowanym", nie można też mówić o "wizerunkowej porażce". - To jest problem instytucji UE – szczególnie KE i PE – które wychodzą poza swoje traktatowe uprawnienia - wskazał polityk.
- Polska, wraz z Węgrami, Słowenią i politykami z zachodniej Europy ma odwagę jasno przeciwstawić się i przypomnieć UE, że to są działania pozatraktatowe, poza prawem UE - dodał, podkreślając, że "Polska przestrzega wszystkiego, co jest w traktatach europejskich, ale wszystko to, co jest poza nimi, będzie regulowane naszą Konstytucją".
- Nie ma przesłania, że kwestionujemy unijne traktaty. Ursula von der Leyen przekłamuje to. Tak jak większość polityków liberalno-lewicowych, którzy chcieliby narzucić swoją wizję funkcjonowania w UE - ocenił Witold Waszczykowski.
Buczenie podczas przemówienia szefowej KE? Dosadna odpowiedź Waszczykowskiego
We wtorek podczas debaty w PE europoseł Łukasz Kohut napisał, że politycy PiS mieli buczeć, kiedy Ursula von der Leyen mówiła o Karolu Wojtyle, Lechu Wałęsie i Lechu Kaczyńskim, podkreślając ich dokonania na arenie międzynarodowej.
Pytany o to Witold Waszczykowski odparł: "Bo dziś wyciera sobie twarz tymi ludźmi i świętymi, i próbuje wmówić nam, że oni mówili to samo, co ona by chciała, co liberalno-lewicowa większość".
Po chwili dodał, że nikt nie buczał, a europoseł Kohut nie jest dobrym źródłem informacji. - Były objawy niezadowolenia, że do tej dyskusji wrzuca się tak ważne postaci - podkreślił były minister.