Verheugen: zwłoka w poszerzeniu niedopuszczalna
Guenter Verheugen (AFP)
Wyborcze sukcesy prawicowych partii
populistycznych grających na uczuciach strachu i zagrożenia nie
mogą być pretekstem do wstrzymywania poszerzenia Unii - mówi
Guenter Verheugen w czwartkowym wydaniu Financial Times.
Unijny komisarz ds. rozszerzenia rozwinął w rozmowie z londyńskim dziennikiem tematy poruszone już podczas swojej konferencji prasowej w środę w Brukseli.
Verheugen jest przekonany, że na grudniowym szczycie w Kopenhadze potwierdzony zostanie kalendarz poszerzenia, zakładający przyjęcie ośmiu państw postkomunistycznych oraz Cypru i Malty do UE z początkiem 2004 roku.
Do grudnia br. mają zakończyć się rokowania akcesyjne, a do końca 2003 roku ratyfikacja traktatów rozszerzeniowych. Ten ciasny kalendarz nie zostawia żadnego pola do poślizgu - zauważa "FT".
Verheugen odrzuca argument ruchów populistycznych w Europie Zachodniej, które rozszerzenie i imigrację uznają za dwie strony tej samej monety, twierdząc jednocześnie, że rozszerzenie jest zbyt drogie, a napływ imigrantów niepożądany.
Według Verheugena, opóźnienie rozszerzenia będzie miało nieobliczalne konsekwencje.
Głosy eurosceptyków w krajach akcesyjnych zyskają na znaczeniu. Będą mówić - stało się to, czego się obawialiśmy: UE chce tylko naszych rynków, a nie nas. Każda zwłoka w poszerzeniu z powodów politycznych będzie w krajach kandydujących uznana za zdradę. Zniszczy ich nadzieje - powiedział "FT".
Obawy skrajnej prawicy na zachodzie kontynentu przed poszerzeniem to za mało, by skłonić któryś z rządów Piętnastki do podjęcia próby zablokowania poszerzenia - pisze od siebie "FT", ale - dodaje - stwarzają klimat, w którym każda inna przeszkoda może być wykorzystana jako pretekst do opóźnienia całego procesu.
Obok "widma nacjonalizmu" za możliwą przeszkodę poszerzenia uznaje Verheugen ponowne odrzucenie traktatu z Nicei przez wyborców Irlandii. Źródłem napięć są także negocjacje w sprawie budżetu, w tym dopłaty do rolnictwa.
Nonsensem jest zakładać, że poszerzenie otworzy drzwi falom imigrantów - podkreśla Verheugen. Jednym z powodów wykluczających taki scenariusz jest to, że następstwem rozszerzenia będzie prawdopodobny wyraźny wzrost zagranicznych inwestycji bezpośrednich napływających do nowo przyjętych krajów. Wprowadzenie wspólnych standardów, jednolitych regulacji i usunięcie barier w handlu na rynku 500 mln konsumentów zachęci inwestorów do skierowania się na Wschód.
Wśród korzyści dla obecnych członków UE, komisarz ds. poszerzenia wymienia powiększenie jednolitego rynku o 100 mln konsumentów i stworzenie nowych miejsc pracy.
Poszerzenie nie otworzy drzwi imigracji. Przeciwnie - zamknięcie drzwi dla poszerzenia oznaczałoby, że perspektywa żywiołowej imigracji ze Wschodu stałaby się tym bardziej prawdopodobna - dodaje Verheugen. (and)