Uzbrojona matka z USA w akcji. Porywacze nie mieli z nią szans
Matka ze stanu Iowa w USA ochroniła swoje dziecko przed porwaniem. Udało jej się to, ponieważ była uzbrojona. Policja wskazuje ten przypadek jako pozytywny aspekt powszechnego posiadania broni w Stanach Zjednoczonych. Jednakże każdego dnia w związku z użyciem broni w kraju giną ludzie. W strzelaninie, do której doszło w poniedziałek w Karolinie Północnej, zginęło sześć osób.
Tylko dzięki odpowiedniej i odważnej postawie matki udało się zapobiec porwaniu dziecka. Niebezpieczna sytuacja miała miejsce w amerykańskim mieście Des Moines w stanie Iowa. Opisuje ją między innymi "New York Post".
Natychmiastowa reakcja matki
Za nieudane porwanie dziecka odpowiedzialne były dwie osoby - 43-letni Michael Ernest Ross oraz 57-letnia Laurie Lynn Potter. To właśnie oni w podejrzany sposób kręcili się 5 stycznia przed drzwiami Hubbell Tower Apartments w mieście Des Moines. Tak się złożyło, że odważna matka, Shay Lindberg, pełniła funkcję zarządcy apartamentów, więc to właśnie ona zdecydowała się na interwencję w sprawie podejrzanie kręcących się obcych osób.
Lindberg przebywała w budynku razem ze swoim dzieckiem. Gdy postanowiła otworzyć drzwi i skonfrontować się z podejrzanymi osobami, syn znalazł się tuż obok niej. Wtedy to Ross i Potter podjęli próbę uprowadzenia dziecka, wyrywając je. Długo nie trzeba było czekać na stanowczą reakcję kobiety. Lindberg była uzbrojona. Wystarczyło, że postraszyła porywaczy bronią i nakazała im, by puścili jej syna. Sprawcy wystraszyli się i wykonali jej polecenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozytywny przykład posiadania broni
Sprawa próby porwania trafiła na policję. Sierżant Paul Parizek z Des Moines Police Department powiedział w lokalnej telewizji KDSM, że warto potraktować Lindberg jako przykład osoby, która posiada broń legalnie i wykorzystuje ją do dobrych celów.
- Wygląda na to, że punktem zwrotnym, decydującym o bezpieczeństwie dziecka był fakt, że kobieta była legalnie uzbrojona w pistolet. Wzięła go do ręki i powiedziała porywaczom "puśćcie moje dziecko" - powiedział Parizek dla KDSM.
Porywacze zostali rozpoznani i schwytani na podstawie opisu kobiety. Okazało się, że Potter przebywała już na zwolnieniu warunkowym.