Uwolniony z rąk porywaczy ks. Dziedzic w niedzielę przylatuje do Warszawy
W niedzielę do Warszawy przylatuje uwolniony w Republice Środkowoafrykańskiej polski misjonarz ks. Mateusz Dziedzic - powiedział rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch.
29.11.2014 20:06
Według informacji ks. Klocha, w sobotę po południu ks. Dziedzic odleciał z lotniska w Brazzaville, stolicy Konga. Przedtem odprawił on mszę dziękczynną i podziękował za pomoc oraz modlitwę.
W niedzielę planowana jest konferencja prasowa z udziałem ks. Dziedzica - powiedział rzecznik KEP.
Ks. Dziedzic - kapłan z diecezji tarnowskiej - został uprowadzony przez rebeliantów w nocy z 12 na 13 października z misji w Baboua w Republice Środkowoafrykańskiej, ok. 50 km od granicy z Kamerunem. Następnie został wywieziony w stronę granicy z Kamerunem. Informację o jego uwolnieniu podał w środę ks. Józef Kloch i polski MSZ.
Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski mówił wcześniej, że uwolnienie misjonarza było możliwe "dzięki kompleksowym działaniom dyplomatycznym, w które - oprócz polskiej dyplomacji - były zaangażowane kraje regionu, organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ, kraje sąsiednie, a także kraje posiadające ważne interesy w tej części Afryki, przede wszystkim Republika Francuska". Jak dodał, "to była bardzo złożona, kompleksowa akcja negocjacyjna".
Ordynariusz tarnowski bp Andrzej Jeż informował w oświadczeniu, że do uwolnienia ks. Dziedzica przyczyniła się zarówno strona kościelna, jak i rządowa.
Polski ksiądz był przetrzymywany wraz z grupą innych zakładników, wraz z nim uwolnionych zostało 15 osób. Ks. Kloch powiedział PAP w sobotę, że dzięki wstawiennictwu ks. Dziedzica u prezydenta Republiki Konga, z ktorym misjonarz spotkał się po uwolnieniu, wolność odzyskało kolejnych 10 uwięzionych.
Grupa zbrojna, która uprowadziła Polaka, to Front Demokratyczny na rzecz Ludności Środkowoafrykańskiej (FDPC). Domagała się ona uwolnienia swojego szefa Abdoulaye Miskine. Początkowo Front był sprzymierzony z ugrupowaniem Seleka, które obaliło rząd RŚA i zajęło stolicę kraju, Bangi, w marcu 2013 r. Miskine wszedł w konfliktu z Seleką i uciekł do Kamerunu, gdzie został zatrzymany we wrześniu 2013 r.
Według Wojciechowskiego w trakcie negocjacji ws. uwolnienia kapłana "wobec państwa polskiego nie było formułowanych żadnych żądań". W resorcie został powołany do tej sprawy zespół kryzysowy. Szef MSZ Grzegorz Schetyna powołał też specjalny zespół międzyresortowy, który zajmował się sprawą.
W Republice Środkowoafrykańskiej pracuje ponad 30 polskich misjonarzy, w tym 11 księży, i jedna osoba świecka z diecezji tarnowskiej. Rzecznik MSZ podkreślał w środę, że wciąż aktualne pozostaje ostrzeżenie ministerstwa "nakazujące kategoryczne opuszczenie Republiki Środkowoafrykańskiej polskim obywatelom ze względu na sytuację bezpieczeństwa".