UW ostrzega KRRiT przed telewizją "Trwam"
Telewizja "Trwam" o. Rydzyka nie zaczęła jeszcze nadawać, trudno więc ocenić, czy jej programy będą propagować treści sprzeczne z prawem, z polską tradycją. To zbyt daleko idąca interpretacja - powiedział członek KRRiT Juliusz Braun, odpowiadając na "ostrzeżenie" Unii Wolności.
Przewodniczący UW Władysław Frasyniuk skierował w czwartek do KRRiT list, w którym ostrzegł przed zagrożeniem, jakie niesie ze sobą telewizja "Trwam" o. Rydzyka. "Poprzez Radio Maryja, szerzona jest nienawiść, nietolerancja i brak poszanowania dla ludzi o odmiennych poglądach. Udzielenie koncesji fundacji Lux Veritatis o. Rydzyka - (na nadawanie programu telewizyjnego-PAP) oznacza zgodę na łamanie zasad konstytucyjnych naszego państwa" - podkreślił w liście Frasyniuk.
Odwołał się do wyników monitoringu radia, przeprowadzonego przez departament programowy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przez dwa tygodnie na przełomie lutego i marca. Według Frasyniuka, wynika z nich, że na antenie pojawiają się treści antysemickie i kłamliwy przekaz słów Ojca Świętego.
Zdaniem Juliusza Brauna, w stosunku do radia o. Rydzyka KRRiT miała jedynie "uwagi". "Chodziło tu głównie o to, że w programach z udziałem słuchaczy nie zajmowano jasno określonego stanowiska w stosunku do wypowiedzi antysemickich. Nie można tego, jednak, traktować jako naruszenia prawa" - wyjaśnił.
Dodał, że Krajowa Rada nie może decydować o treści, które ktoś upowszechnia. "Może mi się bardzo nie podobać co o. Rydzyk mówi, ale dopóki nie łamie prawa - może to mówić. Oczywiście, te uwagi staną się podstawą do zwrócenia naszej uwagi na działalność ojca i jego fundacji" - zapewniał.
Braun przyznał, że pewne informacje rozpowszechniane przez Radio Maryja są naganne i zasługują na krytykę - "ale mieszczą się w granicach gwarantowanej wolności słowa". Zapewnił też, że jeśli będą skargi na telewizję "Trwam", zostanie ona objęta monitoringiem.