Usunięcie matematyki z matury powodem tandetnego wykształcenia?
Idiotyczna decyzja usuwająca matematykę z
matury spowodowała, że za kilka, kilkanaście lat nie będziemy w
stanie sprostać kolejnej rewolucji technologicznej. Pozostanie nam
wielka, tandetnie wykształcona armia młodych ludzi, która odstawać
będzie od reszty świata - pisze w "Życiu Warszawy" prof. Łukasz A.
Turski.
Rok akademicki 2006/2007 rozpoczęliśmy przy pięknej polskiej jesieni, ale w minorowych nastrojach. I to nie tylko z powodu akurat koincydencji rozpoczęcia roku i obrzydliwych wydarzeń politycznych, ale dlatego, że zaczynamy go w wyjątkowo kiepskiej kondycji intelektualnej.
Utarło się, że należy lamentować nad sytuacją materialną szkolnictwa wyższego. Trzeba, ale nie o tym dziś. W wyniku ćwierćreform w polskich szkołach powszechnych, w wyniku przypadkowych ruchów reformatorskich w szkolnictwie wyższym, zaczynamy nowy rok z pogłębiającą się fatalną strukturą demograficzną uczelni. Sale wykładowe tych wydziałów, które kształcić powinny tych, którzy za kilka lat odpowiadać będą za bezpieczeństwo cywilizacyjno-technologiczne Polski, są pustawe.
Kształcimy za mało ludzi na wszystkich tych kierunkach, na których "trzeba znać logarytmy". Już dziś zaczynamy zbierać żniwo idiotycznych decyzji sprzed wielu lat, a szczególnie decyzji minister Łybackiej usuwającej matematykę z rygoru tzw. nowej matury.
Chocholi taniec trwający do dziś, do którego skoczną muzykę dopisują i ostatnie decyzje Ministerstwa Edukacji Narodowej, które, jak jego poprzednicy (za wyjątkiem okresu ministra Handkego), nie rozumie za grosz roli matematyki we współczesnym świecie, doprowadził do deprecjacji roli nauczania przedmiotów podstawowych, takich jak matematyka, fizyka, chemia, biologia w szkołach powszechnych.
W wyniku tego mamy zanik zainteresowania studiami na wydziałach inżynieryjnych, na matematyce i fizyce, a spadek jakości studentów na ciągle obleganych wydziałach informatyki jest tylko kwestią czasu - podkreśla prof. Turski. (PAP)