"Ustawa o IPN jest bublem prawnym". Jan Olszewski udziela rad Morawieckiemu i Dudzie
Kryzys polsko-izraelski zatacza coraz szersze kręgi. W końcu głos zabrał uchodzący za mentora prawicy Jan Olszewski. - Prezydent razem z premierem mogą wyprowadzić nas z tej sytuacji. Potrzebują jednak czasu - uważa były premier.
06.02.2018 | aktual.: 06.02.2018 07:01
"Może za długo zajmowano się rekonstrukcją rządu i to spowodowało, że ważne sprawy wymknęły się PiS spod kontroli. Projekt nowelizacji ustawy o IPN nie powinien nigdy trafić do Sejmu w takiej postaci. Od strony prawnej ten projekt budził bardzo duże wątpliwości od samego początku" - zauważył Olszewski w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem z "Rzeczpospolitej".
Zobacz także
"Współczuję premierowi Morawieckiemu. Na nim spoczywa teraz głównie odpowiedzialność, obok prezydenta. Pamiętajmy, że kryzys nie został zawiniony przez premiera Morawieckiego. Stanął przed problemami, które nie były przez niego wywołane. Od tego, jak sprawa zostanie załatwiona, w dużej mierze będzie zależała ocena jego kwalifikacji" - powiedział.
"Prezydent nie może zawetować tej ustawy. Ma tylko jedno wyjście"
Jan Olszewski uważa, że prezydent ma tylko jedno wyjście. "Ta ustawa zawiera poważne błędy. Prezydent nie może zawetować tej ustawy. Ma tylko jedno wyjście. Powinien podpisać ustawę i równocześnie skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego" - wyjaśnił. Były premier nazwał ustawę o IPN "bublem prawnym", bo w praktyce prawa nie da się zastosować. I podaje przykłady.
"Jak sąd będzie miał rozstrzygnąć np. sprawę Jana Tomasza Grossa, który będzie twierdził, że prowadzi działalność naukową, kiedy przeciwnicy twierdzą, że jest on paszkwilantem. Sąd tego nie rozstrzygnie. Tym bardziej będzie miał problem z rozstrzygnięciem, co jest działaniem artystycznym. Łączenie sprawy odpowiedzialności za Holokaust z relacjami polsko-izraelskimi to pomysł godny pożałowania" - wyjaśnił.
Zobacz także
Dodał, że "karalnym powinno być używanie terminu 'polskie obozy śmierci', bo fakty są niezbite". Ale to powinno być wpisane w ustawę.
Przyznał, że "błędem było powierzenie ministrowi Jakiemu tego projektu". "On jest ofiarą błędu przygotowania tej ustawy. To nigdy nie powinno się stać. Ale stało się. Nie szukajmy teraz odpowiedzialnego, ale znajdźmy wyjście. Przed PiS wielki sprawdzian wyprowadzenia Polski z kryzysu międzynarodowego" - wyjaśnił.