USA nie odpuszczają Polsce. Kolejne oświadczenie
Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert zapewniła, że Stany Zjednoczone "pilnie śledzą" losy ustawy o IPN. Wyraziła zaniepokojenie "ewentualnymi napięciami" między Polską a Izraelem.
02.02.2018 | aktual.: 02.02.2018 16:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To kolejne oświadczenie USA ws. sporu. Zaledwie dzień wcześniej Departament Stanu USA ocenił, że ustawa o IPN może być zagrożeniem dla wolności słowa i badań naukowych. Przestrzegał, że następstwem jej wprowadzenia może być zachwianie strategicznych relacji Polski. Włącznie z USA i Izraelem.
"Podziały, jakie mogą z tego wyniknąć, mogą przynieść korzyści naszym wrogom. Zachęcamy Polskę do ponownego przeanalizowania ustawy o IPN pod kątem możliwych skutków dla wolności słowa oraz dla naszej zdolności bycia efektywnymi partnerami" - apelowali Amerykanie.
Teraz głos zabrała rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert. - Śledzimy pilnie losy ustawy o IPN, ale nie komentujemy procesu legislacyjnego w Polsce - podkreśliła, odnosząc się do przyjęcia przez Senat nowelizacji ustawy o IPN. Jej wypowiedź przytacza polskieradio.pl.
Nauert powtórzyła tezy zawarte w środowym komunikacie Departamentu Stanu. USA zdają sobie sprawę, iż "historia Holokaustu jest bolesna i złożona", a konfrontacja z pewnymi aspektami historii trudna, jednak - jak podkreśliła - nie wolno ograniczyć debaty i wypowiadania się na temat Holokaustu.
Rzeczniczka wyjaśniła, że Departament Stanu niepokoją ewentualne napięcia między sojusznikami USA - Polską i Izraelem. Odmówiła jednak odpowiedzi na pytanie, jakie działania mogą rozważać władze USA w odniesieniu do polskiego rządu, jeśli ustawa ostatecznie wejdzie w życie.
Nowelizacja ustawy o IPN zakłada m.in., że każdy, kto "publicznie i wbrew faktom" przypisuje polskiemu narodowi odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. O wycofanie przyjętych przez Polskę rozwiązań apelował m.in. premier Izraela Benjamin Netanjahu.