Usnarz Górny: Białoruś zwleka z decyzją ws. pomocy humanitarnej. Migranci bez jedzenia i picia
Władze Białorusi zwlekają z decyzją w sprawie pomocy humanitarnej zaoferowanej przez Polskę. Transport m.in. z łóżkami, namiotami i kocami czeka na przejściu granicznym w Bobrownikach. - Może być tak, że Białoruś będzie chciała zaostrzyć kryzys i nie przyjmie pomocy, choć wciąż liczymy na otwartość i wpuszczenie transportu – mówi w WP prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.
Pat na pograniczu polsko-białoruskim trwa. Na wysokości Usnarza Górnego od 16 dni koczuje grupa kilkudziesięciu osób. Według najnowszych informacji Fundacji "Ocalenie" to 32 osoby, Straż Graniczna twierdzi, że grupa jest nieco mniejsza i liczy 24 cudzoziemców.
- 4 osoby są chore i czują się coraz gorzej. Mamy informację z rana, że nikt nie dostał ani jedzenia, ani picia – mówi w rozmowie z WP Karolina Czwarnóg z "Ocalenia". Pracownicy Fundacji obserwują sytuację i regularnie próbują się komunikować z cudzoziemcami. W ostatnich dniach jest to utrudnione, bo służby zabezpieczają teren w odległości kilkuset metrów od koczowiska, a rozmowy są zagłuszane m.in. przez Straż Graniczną. – Potrzebujemy wsparcia i poszukujemy osób z samochodem, które mogłyby na miejscu dyżurować w nocy, by obserwować, co się dzieje – dodaje Karolina Czwarnóg.
Mimo poniedziałkowych rozmów między polskim MSZ a charge d'affaires Białorusi, nic nie wskazuje na przełom. Zaoferowana przez Polskę pomoc humanitarna nie dostała zielonego światła z Mińska. Przedstawiciel tamtejszych władz nie odniósł się do oferty, przekazał jedynie, że nota dyplomatyczna dotarła.
Pomoc czeka na granicy
Pierwszy transport z pomocą humanitarną czeka na przejściu granicznym w Bobrownikach. Gotowe są łóżka, namioty, koce czy agregaty prądotwórcze, które miałyby trafić na wskazane przez Białorusinów miejsce. Nie ma więc żadnej pewności, że poprawią one sytuację osób, które przebywają na wysokości Usnarza Górnego, ponieważ polskie władze utrzymują, że są one na terenie Białorusi, a Mińsk twierdzi odwrotnie.
- Kolejny transport z żywnością i lekami jest gotowy do drogi. Wciąż nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. To Białorusini muszą teraz zdecydować, czy przyjmą pomoc – podkreśla w rozmowie z WP Michał Kuczmierowski, prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że polskie władze nie spodziewają się przyjęcia pomocy przez Białoruś. – Akcja Mińska jest zaplanowana, Łukaszence nie zależy na tym, by rozwiązać tę sytuację – mówi nasz rozmówca zbliżony do MSZ. – Ciężarówka z pomocą będzie oczekiwała jeszcze przy granicy kilkanaście lub kilkadziesiąt godzin. Jeśli żadna odpowiedź z Białorusi nie nadejdzie, trzeba będzie się stamtąd wycofać – dodaje nasz rozmówca, który pomagał w przygotowaniu transportu.
UNHCR apeluje o natychmiastową pomoc medyczną
Do sytuacji na polsko-białoruskim pograniczu odniosła się we wtorek UNHCR - Agencja ONZ ds. Uchodźców. W wydanym oświadczeniu czytamy o "zaniepokojeniu doniesieniami o grupie kilkudziesięciu osób, które od wielu dni są przetrzymywane w pasie granicznym".
"Z naszych informacji wynika, że w skład grupy wchodzą głównie osoby z Afganistanu i Iraku, w tym dzieci, kobiety i osoby potrzebujące pomocy medycznej. Niektórzy z tej grupy mogą wymagać ochrony międzynarodowej i z tego, co wiemy, zgłaszały one zamiar ubiegania się o azyl" – podkreśla UNHCR.
- Choć rozumiemy wyzwania związane ze wzrostem liczby osób, które przedostają się do Polski, apelujemy do władz RP o zapewnienie tym ludziom dostępu do terytorium, natychmiastowej opieki medycznej, pomocy prawnej oraz wsparcia psychologicznego i socjalnego" - podkreśla przedstawicielka UNHCR w Polsce Christine Goyer.